Bartosz Bosacki kosztował więcej niż 150 tys. euro?

300 tys. euro - za tyle Lech Poznań sprzedał do 1.FC Nürnberg Bartosza Bosackiego - ustaliła "Gazeta". Zarząd "Kolejorza" konsekwentnie odmawia podania sumy transferu, powołując się na tajemnicę handlową.

Za ile Lech Poznań sprzedał Bartosza Bosackiego do 1.FC Nürnberg? - to pytanie gnębi kibiców "Kolejorza". Informacje bulwarowych gazet niemieckich, iż było to zaledwie 150 tys. euro wywołały burzę. To bowiem suma śmiesznie niska. Dyskutujący w internecie kibice Lecha łapali się za głowę, a kibice Norymbergi na klubowym forum dziwili się, że jest możliwe pozyskanie za tak małą kwotę reprezentacyjnego obrońcy z Polski.

Zarząd Lecha konsekwentnie odmawia ujawnienia sumy transferu. Podobnie władze norymberskiego klubu, choć menedżer Martin Bader nie kryje, że zna trudną sytuację Lecha i że oba kluby długo negocjowały sumę transferu.

Nie oznacza to jednak, że poznański klub wynegocjował tylko 150 tys. euro. "Gazeta" ustaliła, że było to z całą pewnością więcej - najprawdopodobniej 300 tys. euro.

Informacja jest pewna, ale członkowie zarządu klubu nie chcą jej potwierdzić, ani w ogóle rozmawiać na temat transferu Bosackiego ze względu na tajemnicę handlową. Oto rozmowa z wiceprezesem Lecha Radosławem Sołtysem.

Radosław Nawrot: Za ile został sprzedany Bartosz Bosacki?

Radosław Sołtys: Tajemnica handlowa.

Czy było to więcej niż 150 tys. euro?

- Tajemnica handlowa. Zobowiązaliśmy się do niej w umowie.

Prasa w Niemczech podała taka sumę i wywołała ona oburzenie polskich kibiców i zdumienie niemieckich jako zbyt niska. Czy możecie przynajmniej jej zaprzeczyć?

- Nie mogę nic powiedzieć, bo wiem, co mam zapisane w umowie. Nie wolno mi nawet uprawdopodobniać żadnej kwoty. Wolałbym się więc w ogóle nie wypowiadać w tej kwestii.

W takim razie czy ta suma pozwoli na spłatę zadłużenia wobec piłkarzy i trenera Michniewicza?

- Tak.

Całego?

- Całego. Nic więcej chyba nie muszę mówić...

To zadłużenie to około 1,5 mln zł?

- Nie. To nie jest ok. 1,5 mln zł.

To ile?

- Proszę mnie nie brać pod włos. Na tę chwile niczego nie mogę powiedzieć. Wiele kwestii wyjaśni się do 30 czerwca i wtedy poinformujemy opinie publiczną o efektach naszych działań. Jeszcze nie teraz...

Według naszych danych, zadłużenie Lecha wobec piłkarzy wynosi ok. 1 mln zł. A zatem suma 300 tys. euro rzeczywiście wystarczyłaby na ich pokrycie.

Co jednak dalej z Lechem? Z klubu niemal na pewno odejdzie Łukasz Madej. "Kolejorz" otrzymał też ofertę z Legii Warszawa dotyczącą Michała Golińskiego. Amica Wronki interesuje się z kolei pozyskaniem Mariusza Mowlika. Przypomnijmy, że gracz ten negocjuje właśnie kontrakt z Lechem i w czwartek ma się spotkać z władzami klubu.

Lech szuka finansowego wsparcia i wszelkie rozmowy mają zostać zakończone do 30 czerwca. Wśród osób, z którymi toczą się rozmowy nadal jest Jan Kulczyk.

Copyright © Agora SA