Wieści, które w ostatnich tygodniach napływały z Sosnowca, wywoływały u kibiców "Kazików" gęsią skórkę. Zespół, który zdobył Puchar Polski i za kilka miesięcy staje do walki w Lidze Mistrzów, właściwie się rozpadł. Co dzień dochodziły informacje o kolejnym siatkarzu opuszczającym Sosnowiec W miniony weekend chęć wyjazdu do Włoch zadeklarował ostatni ze starego składu Łukasz Żygadło. W poniedziałkową noc w siedzibie klubu odbyło się nadzwyczajne spotkanie szefa rady nadzorczej Piotra Hałasika z nowym trenerem Marianem Kardasem i dyrektorem klubu Władysławem Szczytowskim. Jego efektem są m.in. podpisane kontrakty z 28-letnim atakującym Szymonem Żurawskim (ostatnio Gwardia Wrocław) i 22-letnim środkowym Wojciechem Kaźmierczakiem (Chemik Bydgoszcz).
Piotr Płatek: Jakie jeszcze zapadły decyzje?
Piotr Hałasik: Ustaliliśmy trzon zespołu, który będzie grał w nowym sezonie. Mamy dziesięć podpisanych kontraktów, ale na tym nie zamykamy listy. Z myślą o występach w Lidze Mistrzów chcemy mieć bowiem ponad 14 zawodników w kadrze.
Czy w klubie będą obcokrajowcy?
- Z Chorwatem Mario Zeliciem wszystko jest załatwione, czekamy tylko na odesłanie z Zagrzebia podpisanego przez niego kontraktu.
To koniec zagranicznych wzmocnień?
- Możliwe, że będzie u nas jeszcze kilku młodych graczy z zagranicy. To dość egzotyczne wzmocnienia jak na siatkówkę - Anglik, Szwed i Niemiec. Na razie muszę przejrzeć kasety wideo z ich grą i wtedy zadecyduję.
Ma Pan żal do zawodników, którzy odeszli z klubu?
- Chyba największy do Damiana Dacewicza, który opowiada, że kiedy był kontuzjowany, my stawialiśmy go na nogi za pomocą jakichś leków, żeby tylko występował w lidze. Zbulwersowało mnie to gadanie. Powiedziałem naszemu specjaliście od odnowy biologicznej, że jeśli Dacewicz mówi prawdę, to on może pożegnać się z robotą. Dostałem od niego najświętsze słowo honoru, że Damian nigdy nie dostawał żadnych leków, które miałyby spowodować jakieś problemy ze zdrowiem zawodnika. Dacewicz mnie zawiódł.
A Łukasz Żygadło? On z kolei twierdzi, że Pan mu uniemożliwia wyjazd do ligi włoskiej...
- Jeśli Łukaszowi tak zależy na własnej karierze, to może na zasadzie wypożyczenia z naszego klubu wybrać sobie dowolny zespół w lidze włoskiej. Oczekujemy jednak odpowiedniej refundacji, bo w końcu w KP Polska Energia ma ważny kontrakt. Kariery blokować mu nie zamierzam.
Mówi się, że zawodnicy z Sosnowca odchodzą, bo klub ma kłopoty finansowe. Nieuregulowane są wypłaty z poprzedniego sezonu.
- Mamy zaległości wobec zawodników, ale to skutek braku wpływu pieniędzy z Polskiej Ligi Siatkówki. Mamy je dostać w lipcu, wtedy też otrzymają wypłaty siatkarze. Klub kłopotów finansowych nie ma. Podpisaliśmy dwie bardzo dobre umowy sponsorskie, nie mamy też żadnych długów wobec podmiotów gospodarczych.
W składzie KP jest wielu młodych zawodników. Nie boi się Pan, że decyzja o grze w Lidze Mistrzów była trochę przedwczesna?
- Gonił mnie czas i terminy określające daty zgłoszeń do tych rozgrywek. Ponadto już kiedyś wycofaliśmy się z europejskich pucharów i potem zostaliśmy przez to ukarani. Teraz tego błędu już nie popełnię. Będziemy grać, a młodzi zawodnicy nabiorą doświadczenia.
W rozgrywkach ligowych zadaniem zespołu będzie pewnie utrzymanie?
- Ani o tym myślę. Ten skład powinien walczyć o miejsca 5.-7. Każda lokata wyżej byłaby na pewno sukcesem.