Co dalej z Widzewem?

Czy w przyszłym sezonie sympatycy Widzewa będą mieli dylemat komu kibicować? To możliwe, bo do rozgrywek II, III lub IV ligi mogą zostać zgłoszone dwie drużyny - SPN Widzew SA i RTS Widzew

W poniedziałek po raz kolejny zbierze się zarząd RTS. Przypomnijmy, że kilka dni temu działacze stowarzyszenia podjęli trzy ważne decyzje. Po pierwsze - przyjęte zostały deklaracje członkowskie 130 osób, kibiców Widzewa. Po drugie - RTS zdecydował się na reaktywację seniorskiej drużyny, a po trzecie - w skład zarządu wejdą trzy nowe osoby, wybrane spośród sympatyków klubu.

Reaktywacja seniorskiej drużyny oznacza, że w przyszłym sezonie w różnych ligach mogą wystartować dwie drużyny z Łodzi: SPN Widzew SA i RTS Widzew. Ta pierwsza należałaby do spółki (czyli przede wszystkim Andrzeja Pawelca i Andrzeja Grajewskiego), i jeśli udałoby się załatwić licencję (by wyprowadzić spółkę na prostą potrzeba około 15 mln zł, nie licząc długów wobec udziałowców), wystartowałaby w II lidze. Problemem byłby jednak brak stadionu, bo ten należy do miasta, a dzierżawi go RTS, a także nałożony przez PZPN zakaz transferów.

Drużyna należąca do stowarzyszenia mogłaby wystartować w IV lub III lidze. Wszystko zależy od tego czy znajdą się sponsorzy i jak dużo pieniędzy będą chcieli zainwestować. Jeśli znajdą się dwa miliony złotych, możliwa jest fuzja z jednym z III-ligowych klubów. Jeśli pieniędzy będzie mniej, to RTS Widzew wystartuje o klasę niżej. Wtedy na utrzymanie drużyny potrzeba 70-100 tys. zł miesięcznie.

Nie ma piłkarzy

Pewne jest natomiast, że Widzew opuszcza większość piłkarzy, którym w czerwcu kończą się kontrakty. Trudno także przypuszczać, by w łódzkim klubie zostali zawodnicy, którzy mają z klubem dłuższe umowy, czyli np. Sławomir Nazaruk i Marcin Drajer. Chociaż kontrakty większości graczom kończą się dopiero 30 czerwca, to niektórzy chcieli być wolnymi zawodnikami już kilka minut po meczu z Groclinem. - Najpierw powinni się pożegnać, podsumować miniony sezon - mówi jeden z działaczy Widzewa. Do rozmów kontraktowych piłkarze i szefowie klubu mają wrócić we wtorek.

Mało jednak prawdopodobne, by ktokolwiek chciał zostać w łódzkim klubie dłużej. - Spier... z tego gnoju - stwierdził wychodząc z szatni po piątkowym meczu Marek Walburg, obrońca Widzewa.

Copyright © Agora SA