Gospodarze tego pojedynku, jak żadna inna drużyna z Radomskiego, mają przed sobą jeszcze dwa ambitne cele. Po pierwsze - mogą awansować do szczebla centralnego Pucharu Polski, po drugie - wciąż walczą o promocję na zaplecze ekstraklasy.
Formuła finału PP w okręgu jest inna niż w latach poprzednich. Zwycięzca wyłoniony zostanie na podstawie dwóch spotkań, a nie jak dotychczas było - jednego. Losowanie spowodowało, że do pierwszego starcia dojdzie na boisku Kozienic. Rewanż tydzień później w Grójcu.
Oba zespoły, jak większość zresztą, nie do końca poważnie traktowały rozgrywki pucharowe. Czy to się zmieni w finale? - W ciągu trzech dni musimy rozegrać dwa ważne mecze. Dlatego chciałbym wypracować jakiś kompromis - ujawnia zamiary trener Kozienic Ryszard Kupis. - Najprawdopodobniej przeciwko Mazowszu nie zagrają wszyscy najlepsi. Liga jest jednak ważniejsza, co nie oznacza oczywiście, że nie walczymy o korzystny wynik w pucharze - kończy.
Choć szkoleniowiec "żółto-zielonych" nie mówi tego wprost, kluczowi gracze zespołu będą dziś odpoczywać. A jakie plany ma Mazowsze, które od 12 spotkań jest niepokonane? - Liczę na to, że i trzynastka okaże się szczęśliwa - śmieje się trener grójczan Andrzej Prawda. Jak mówi, także jego drużyna nie wystąpi w optymalnym składzie. - Ale w przeciwieństwie do poprzednich pojedynków pucharowych zespół wzmocni większa liczba najlepszych zawodników. Finał do czegoś obliguje - podkreśla Prawda.
Jak widać, trenerzy obu finalistów nie zabijają się, aby trofeum zdobyć, ale też żaden z nich całkowicie "nie odpuszcza". Dlatego mimo wszystko można spodziewać się interesującego widowiska. Bo to i pojedynek dwóch zespołów z tego samego regionu, i rewanż za ligę, i w przypadku wygranej konfrontacji - przepustka na wyższy szczebel futbolowego światka.
Początek spotkania o godz. 17.30.