Bajerski ponad tydzień temu doznał kontuzji barku w meczu ligi duńskiej. W poniedziałek poleciał do Anglii, gdzie w klinice Briana Simpsona ma spawane kości promieniami lasera. Zabiegi przyniosły znakomite efekty. Żużlowiec może już normalnie ruszać ręką. Czy wystartuje w meczu z Unią? To okaże się dopiero w niedzielę, prawdopodobnie decyzja zapadnie tuż przed początkiem spotkania.
Stawka pojedynku jest wysoka. Obie drużyny oraz Włókniarz Częstochowa, który w tej kolejce wyjeżdża do Wrocławia, walczą o dwa miejsca w pierwszej czwórce ekstraligi. Leszczynianie w przypadku porażki niewiele tracą, znacznie więcej do stracenia ma Apator/Adriana.
Faworytem meczu są gospodarze. Leszczynianie nie wygrali w Toruniu od 1990 roku. Choć Apator wówczas sięgnął po mistrzostwo Polski przegrał na własnym torze aż dwa mecze. M.in. z Unią 1 kwietnia 42:48. Najwięcej punktów dla gości zdobyli wówczas Zenon Kasprzak i Piotr Pawlicki (po 12), a wśród torunian najlepszy był Robert Sawina (10). W kolejnych sezonach "Byki" były zdecydowanie słabsze. W dziesięciu meczach tylko dwa razy udało się gościom wyrównać lub przekroczyć barierę 40 punktów. W ubiegłym sezonie Apator/Adriana odniósł rekordowe zwycięstwo bijąc rywali 60:28.
Dla Gazety
trenera Apatora/Adriany
Zdajemy sobie sprawę z rangi tego meczu. Przegrać nie możemy, bo czwórka będzie już bardzo daleko. Jestem jednak dobrej myśli. Jaguś i Protasiewicz zaliczyli dobre występy w Szwecji, gdyby jeszcze Tomek mógł pojechać, to byłbym zupełnie spokojny o wynik.
not. jp
Mówi Rufin Sokołowski
My nie musimy
Joachim Przybył: Po meczu z Apatorem/Adrianą w Lesznie powiedział Pan, że wygracie w rewanżu w Toruniu.
Rufin Sokołowski, prezes Unii: My w Toruniu nie wygraliśmy już od 14 lat i kiedyś ta passa musi się skończyć. Jedziemy na ten mecz na luzie. To torunianie muszą wygrać, my tylko możemy.
Zwycięzca tego meczu znacznie jednak przybliży się do pierwszej czwórki.
- Robimy swoje. Wychodzę z założenia, że wszędzie trzeba walczyć o zwycięstwo, a wtedy dobre miejsce w tabeli samo przyjdzie. Gdybyśmy jednak wygrali, to nie tylko mamy praktycznie zapewnioną górę tabeli, ale możemy włączyć się nawet do walki o złoto.
Wiele będzie zależało od rekonwalescentów Rafała Dobruckiego i Krzysztofa Kasprzaka.
- Nasz junior zapomniał już o kontuzji na początku sezonu i powinien być mocnym punktem zespołu. Tak samo z Dobruckim, którego oszczędzaliśmy specjalnie na mecz w Toruniu.
Rozmawiał Joachim Przybył