Górnik Wałbrzych szuka koszykarzy przez internet

KOSZYKÓWKA. Jesteś młody, dobrze grasz w koszykówkę, chcesz występować w I lidze? Być może Twoje marzenia zostaną spełnione Wystarczy, że wyślesz swoje zgłoszenie za pośrednictwem poczty elektronicznej na adres prezesa I-ligowego Górnika Wałbrzych Romana Ludwiczuka...

W środę na oficjalnej stronie internetowej pierwszoligowego Górnika Wałbrzych (www.gornik.walbrzych.pl) zostało zamieszczone dość niecodzienne ogłoszenie o następującej treści: "I-ligowy Górnik Wałbrzych poszukuje młodych graczy (bez statusu wychowanka) na pozycję 1, 4 oraz 5. Zgłoszenia powinny zawierać: imię i nazwisko, wzrost, wagę, datę urodzenia, przynależność klubową oraz statystyki z ostatnich dwóch sezonów". Ponadto podany jest adres e-mailowy prezesa klubu Romana Ludwiczuka, a także telefon i faks do siedziby Górnika.

Pomysłodawcą zamieszczenia ogłoszenia są działacze wałbrzyskiego klubu na czele z prezesem Romanem Ludwiczukiem.

- Internet jest teraz podstawowym źródłem komunikacji, dlaczego więc z niego nie korzystać, skoro jest także i u nas, w Wałbrzychu? - retorycznie pyta prezes Górnika Wałbrzych Roman Ludwiczuk.

Szef wałbrzyskiego klubu mówi, że ogłoszenie w internecie nie będzie podstawowym źródłem zatrudnianie graczy przez beniaminka I ligi - Traktujemy to raczej jako formę komunikacji z zawodnikami. Chcemy dać szansę wykazania się młodym graczom, którzy nawet bez pośrednictwa agentów mogą skontaktować się z naszym klubem i złożyć swoją ofertę gry. Na pewno każde zgłoszenie rozpatrzymy - tłumaczy Ludwiczuk. - Inna sprawa, że nie mamy tylu pieniędzy, aby pozyskiwać graczy przez menedżerów czy płacić innym klubom za to, że zatrudnimy ich wychowanków.

Do czwartku na adres mailowy prezesa Górnika przyszło kilkanaście listów w tej sprawie. W większości były to poważne zgłoszenia, choć zdarzało się, że ludzie robili sobie z tego żarty.

- Jeden chłopak napisał mi, że ma ponad dwa metry i że występował w TKKF-ie, a teraz chce grać w I lidze. Oczywiście mu odpisałem, ale wątpliwe, że nadawałby się do naszego klubu - opowiada Ludwiczuk

Prezes Górnika zapewnia, że spośród wszystkich nadesłanych ofert wybierze najlepsze, a następnie zaprosi wybranych zawodników na treningi do Wałbrzycha. Najlepsi z nich mogą liczyć na kontrakty w klubie.

- Chcemy oprzeć skład na młodych zawodnikach, zbudować perspektywiczny zespół, który za dwa lata awansuje do ekstraklasy - tłumaczy Ludwiczuk.

W najbliższym sezonie budżet Górnika będzie oscylował w granicach 600-800 tysięcy złotych. - Nie jest to jakaś rewelacja, ale wstydzić też się nie ma czego - twierdzi prezes Górnika.

Działacze wałbrzyskiego klubu nie tylko chcą pozostawić w zespole wszystkich graczy, którzy w tym sezonie wywalczyli awans do I ligi, ale planują również wzmocnienia. - Szukamy graczy na pozycje podkoszowe - informuje Roman Ludwiczuk. W kręgu zainteresowań Górnika są m.in. Marcin Kuzian, ostatnio występujący w Stali Ostrów Wielkopolski, oraz Tomasz Wojdyła ze Stali Stalowej Wola. Raczej na pewno w Górniku nie zagra doświadczony rozgrywający Andrzej Adamek, który który był również przymierzany do wałbrzyskiego zespołu.

Prawdopodobnie wkrótce rozpocznie się budowa nowego kompleksu sportowego w Wałbrzychu z halą mogącą pomieścić około 2,5 tysiąca widzów. - Na razie wszystko jest w fazie projektów. Planujemy jednak, że nowy obiekt powstanie w 2006 roku, a wtedy to już chcemy grać w ekstraklasie - kończy Roman Ludwiczuk.

DLA GAZETY

Mateusz Jodłowski

agent koszykarski

Każdy klub ma swoje metody poszukiwania koszykarzy i ta forma nie jest zła. Zespół wszedł dopiero do I ligi i być może nie ma jeszcze dokładnie wypracowanego skautingu. Nie wiem, jaki będzie budżet zespołu, ale przypuszczam, że transfery mają być ekonomiczne. Klub najwyraźniej chce podążyć podobną drogą, jaką próbowały wcześniej Pruszków czy Anwil. A że korzysta się tu z internetu, to nie jest zła sytuacja. To teraz najbardziej popularna forma komunikacji, chyba każdy koszykarz ma dostęp do internetu. Za miesiąc, dwa, gdy zawodnicy zaczną się obawiać o znalezienie pracy, mogą zacząć się zgłaszać.

Uważam, że bardzo wiele możliwości jest na samym rynku dolnośląskim. Klub jednak nie ma zbytnio zaufania do mnie, ja do nich, więc raczej nie współpracujemy.

Tarek Khreis

agent koszykarski

Każdy klub wykorzystuje możliwości poszukiwania koszykarzy, jakie ma dostępne. Ta jest nawet niezła. Dla nas najważniejsze jest jednak to, co później - jak są sformułowane kontrakty, czy są realizowane, czy też dobrowolnie interpretowane.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.