Remis Mlekovity w Kozienicach i wysoka wygrana Warmii z Pogonią

Remis 1:1 w Kozienicach pozbawił Mlekovitę resztek złudzeń na utrzymanie w lidze. - Z sytuacji w tabeli wynika jasno, że spadniemy, chyba że wicelider trzeciej ligi wygra baraż, ale to mrzonki - mówi Bogusław Oblewski, trener Mlekovity

Mlekovita w pierwszej połowie częściej zagrażała bramce kozieniczan, mimo że w ataku miała jednego napastnika - Tomasza Jakuszewskiego.

- Liczyliśmy na kontrataki, bo jednym z nich prostopadłe podanie przejął właśnie Jakuszewski i strzelił z ostrego kąta - opowiada trener Oblewski. - Uderzenie nie było ani mocne, ani groźne, ale piłka skozłowała przed bramkarzem i wpadła do siatki. Częściej mieliśmy klarowne sytuacje do podwyższenia. Gdybyśmy wykorzystali okazję z 70. min meczu, wygraną dowieźlibyśmy spokojnie do końca.

Goście w przewadze jednego piłkarza wyprowadzali kontrę, ale podanie Wasilija Boczkowa do wychodzącego na czystą pozycję Jakuszewskiego okazało się minimalnie za mocne. Sytuacja zemściła się na Mlekovicie i cztery minuty później straciła gola.

- Kilkakrotnie jeszcze stwarzaliśmy zagrożenie pod bramką MZKS-u, ale przypominało to walenie głową w mur - dodaje trener Oblewski. - Ładnie strzelał z dystansu Piotr Krasucki, golkiper gospodarzy z trudem, ale obronił. Remis nie pozwoli nam utrzymać się w lidze. Matematyki nie oszukamy, teraz tylko wygranie barażu o drugą ligę przez drużynę trzecioligową uratowałoby nam skórę. Ale po poziomie, jaki pokazał zespół z Kozienic - zaliczany także do czołówki rozgrywek - jestem pesymistą. Mamy co najwyżej 10 procent szans. Byliśmy w meczu zdecydowanie lepsi, remis jest dla nas wynikiem zdecydowanie niesprawiedliwym.

STRZELCY BRAMEK

MZKS: Dariusz Misztal (74.).

Mlekovita: Tomasz Jakuszewski (31.).

SKŁADY

MZKS: Stawiarski - Zajączkowski, Procki (60. Godlewski), Gogacz, Misztal, Skórnicki, Kocyk (46. Ogonek), Sawa, Sokół (75. Strąg), Kołodziejczyk, Czaplarski.

Mlekovita: Ulman - Boczkow, Pracz, Bańkowski Ż, Wolański, Kapelewski (85. Papiernik), Krasucki, Wojnowski, Lewicki (88. Kłaczkow), Staniórski (83. Świerzbiński), Jakuszewski.

Sędziował (jako główny): Andrzej Paterek z Lublina. Widzów: 1000.

Manto dla gospodarza

Zgodnie z oczekiwaniami piłkarze Warmii urządzili sobie w Zduńskiej Woli ostre strzelanie. Na boisku najsłabszej w rozgrywkach Pogoni podopieczni Piotra Zajączkowskiego aż ośmiokrotnie wpisywali się na listę strzelców. Trzy razy zrobił to Maksym Mirva.

- Gospodarze zagrozili nam ledwie dwa razy, i to w drugiej połowie, gdy zaprezentowali się znacznie lepiej - zdradził Janusz Szumowski. - To był mecz bez historii. Żałuję, że nie zdobyliśmy dziewiątej bramki, bo byłoby to najwyższe zwycięstwo w historii występów naszego zespołu w trzeciej lidze. Wynik 8:0 raz już padł. Przed rokiem ograliśmy w takim stosunku Hutnika Warszawa.

Jedynym zgrzytem spotkania była żółta kartka Tomasza Radzińskiego, dziesiąta z kolei, która wykluczy podstawowego zawodnika Warmii z dwóch spotkań ligowych.

- Tomek popełnił błąd, jak mógł w takim meczu głupio złapać kartkę - zastanawia się dyrektor Warmii. - Szkoda, bo przydałby się na najbliższe spotkanie z Mlekovitą. Do derbów podchodzimy poważnie. Rywalowi są potrzebne punkty, nasz zespół nie przywykł jednak do odpuszczania meczów komukolwiek. Po prostu niech wygra lepszy.

STRZELCY BRAMEK

Piotr Grabowski (8.), Paweł Surynowicz (28.), Paweł Waleszczyk (29.), Maksym Mirva (40., 45. i 56.), Radosław Guzowski (79.), Kamil Jackiewicz (87.).

SKŁADY

Pogoń: Komorek (46. Kulma) - Banach (60. Sobczak), Marzuchowski, Kieruzel, Obrębski, Górzawski, Stolarski, Sosnowski (46. Fabich), Kuświk (80. Pietrzak), Czerczyński, Felczerek.

Warmia: Janowski - Kołłątaj, Wincel, Zajączkowski, Paczkowski (68. Strózik), Waleszczyk (46. Walukiewicz), Połoszczak (50. Jackiewicz), Mirva Ż (72. Guzowski), Radziński Ż, Surynowicz, Grabowski.

Sędziował (jako główny): Rafał Rędziński z Nowej Soli. Widzów: 150.

Copyright © Agora SA