Udany wystep Grzegorza Grzyba w 61. Rajdzie Polski

RAJDY SAMOCHODOWE. Grzegorz Grzyb z pilotem Przemysławem Mazurem zajęli ósme miejsce w Rajdzie Polski. W klasyfikacji Mistrzostw Polski załoga Suzuki Ignis była piąta, triumfując także w grupie - Super 1600. Imprezę wygrał Włoch Luca Pedersoli.

Rozgrywany od piątku do soboty na trasach Kotliny Kłodzkiej rajd był jednocześnie drugą eliminacją mistrzostw Europy oraz drugą mistrzostw Polski. Dlatego też na starcie zjawiło się kilka renomowanych załóg z zagranicy.

To właśnie obcokrajowcy od początku imprezy nadawali jej ton. Co więcej, prym wiedli kierowcy startujący w autach z napędem na przednią oś. Pierwszym liderem imprezy został Francuz Simon Jean-Joseph (Renault Clio S1600), który wygrał dwa pierwsze odcinki specjalne. Pod koniec trzeciej próby zawodnik Renault Sport "złapał" kapcia i na pierwsze miejsce awansował Włoch Luca Pedersoli (Peugeot 306 Maxi). Jean-Joseph odzyskał chilowo prowadzenie, ale w wyniku kolejnego uszkodzenia opony pierwszy etap rajdu ukończył na dziewiątej pozycji, tracąc blisko dwie minuty do lidera.

Pedersoli natomiast źle dobrał ogumienie na rozegrane po deszczu OS-y 7 i 8. Słynną Spaloną pokonał na tzw. slickach przeznaczonych do jazdy po suchym asfalcie. Mistrz Europy Bruno Tiry (Citroen C2) ukończył piątkowe zmagania w Kotlinie Kłodzkiej na siódmej pozycji "ucząc się" swojego nowego samochodu.

W rezultacie po 8 OS w rywalizacji samochodów "Super 1600" prowadzenie objął rewelacyjnie spisujący się Grzegorz Grzyb (Suzuki Ignis). Rzeszowianin zajmował jednocześnie szóste miejsce w klasyfikacji generalnej.

Na czoło generalki wyszedł zaś Leszek Kuzaj, który po dziewięciu piątkowych odcinkach specjalnych wyprzedzał o 17,9 s Pedersoliego oraz o 34,1 sekundy braci Michała i Grzegorza Bębenków (Mitsubishi Lancer Evo VII).

Jeszcze na kilka godzin przed zakończeniem rajdu wydawało się, że w cuglach wygra go Kuzaj. Jednak brawurowa jazda Pedersoliego doprowadziła go na sam szczyt klasyfikacji. W sobotę Włoch wygrał aż sześć z dziesięciu odcinków specjalnych, a po szesnastym objął prowadzenie, którego już nie oddał. Drugi na mecie Kuzaj stracił do niego ponad 30 sekund.

Doskonale spisał się również Jean-Joseph. Kierowca fabrycznego Clio w sobotę postawił wszystko na jedną kartę i wskoczył na najniższy stopień podium. Sobotnie problemy techniczne zepchnęły natomiast na ósmą pozycję Grzegorza Grzyba. Rzeszowianin mimo tego wygrał klasę Super 1600 w ramach mistrzostw Polski.

Dla wielu aut i kierowców Rajd Polski okazał się imprezą zbyt trudną - z 61 załóg, które wystartowały w piątek rano, do mety dotarło zaledwie 33. Między innymi po raz drugi z rzędu, rajdu nie ukończył aktualny mistrz Polski Tomasz Czopik (Mitsubishi Lancer), który wycofał się na trzecim OS-ie po awarii skrzyni biegów.

Kilkanaście załóg wypadło z trasy, jedna trafiła do szpitala na obserwację, kilka aut zostało poważnie uszkodzonych, jedno spłonęło po krasie, ale na szczęście nikt nie ucierpiał i skończyło się na drobnych urazach.

180 na feldze

Piotr Sołtys: Jakie były Twoje odczucia po pierwszym etapie rajdu, kiedy miałeś za plecami Bruno Thiry'ego i Simona Jean-Josepha?

Grzegorz Grzyb, kierowca rajdowy: - Sama konfrontacja z takimi wirtuozami kierownicy była dla nas wielką sprawą. Wiedziałem jednak, że kwestią czasu pozostaje to, kiedy nas połkną. Zarówno Clio jak i C2, którymi jeżdżą, są szybsze od Suzuki średnio o 1 sekundę na kilometrze. To jest przepaść.

Ciebie dla odmiany zaczął wtedy prześladować pech...

- Dwukrotnie złapaliśmy gumę. Najpierw na OS-ie 12 przebiliśmy koło i na kapciu podróżowaliśmy dwa kilometry, tracąc jakieś 15 sekund. Ale najgorsze dopiero nastąpiło na 16 odcinku. Lekko przyciąłem zakręt i strzeliła opona. Przez 11 km jechaliśmy na samej feldze, momentami z prędkością 180 km na godzinę. Nie chciałbym tego ponownie przerabiać. Pęknięta opona zdemolowała nam błotnik, zderzak i częściowo drzwi. Do zwycięzcy tego odcinka straciliśmy 1,5 minuty.

Udało się wam jednak obronić przed atakami konkurencji.

- Wygranie klasy Super 1600 było kwestią priorytetową. Po pierwszym dniu uzyskaliśmy bezpieczną przewagę i drugiego, mimo tych kilku problemów, jechaliśmy szybkim, równym tempem. Podobnie jak na Elmocie, nasza przewaga nad drugą załogą wyniosła ponad minutę.

Czy w pozostałych eliminacjach RSMP będziesz startował w Suzuki?

- Suzuki bardzo nam się spodobało i zostajemy na jego pokładzie. Utworzyliśmy nowy zespół Shell Helix Powszechny Dom Kredytowy Rally Team, który oficjalnie został zaprezentowany przed Rajdem Polski. Jego barw mamy bronić w pozostałych rundach RSMP.

Po dwóch asfaltowych rajdach teraz kolej na szutry. Czego oczekujesz od występu w Kormoranie?

- Z tego co mi mówiono Suzuki rewelacyjnie spisuje się na luźnych nawierzchniach. Oczywiście, o walce z autami quatro nie ma mowy, ale z rywalami w Super 1600 powinniśmy sobie poradzić. Taką mam przynajmniej nadzieję.

Końcowa klasyfikacja 61. Rajdu Polski

RSMP po II rundzie

Super 1600 po II rundzie

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.