Rozgrywany od piątku do soboty na trasach Kotliny Kłodzkiej rajd był jednocześnie drugą eliminacją mistrzostw Europy oraz drugą mistrzostw Polski. Dlatego też na starcie zjawiło się kilka renomowanych załóg z zagranicy.
To właśnie obcokrajowcy od początku imprezy nadawali jej ton. Co więcej, prym wiedli kierowcy startujący w autach z napędem na przednią oś. Pierwszym liderem imprezy został Francuz Simon Jean-Joseph (Renault Clio S1600), który wygrał dwa pierwsze odcinki specjalne. Pod koniec trzeciej próby zawodnik Renault Sport "złapał" kapcia i na pierwsze miejsce awansował Włoch Luca Pedersoli (Peugeot 306 Maxi). Jean-Joseph odzyskał chilowo prowadzenie, ale w wyniku kolejnego uszkodzenia opony pierwszy etap rajdu ukończył na dziewiątej pozycji, tracąc blisko dwie minuty do lidera.
Pedersoli natomiast źle dobrał ogumienie na rozegrane po deszczu OS-y 7 i 8. Słynną Spaloną pokonał na tzw. slickach przeznaczonych do jazdy po suchym asfalcie. Mistrz Europy Bruno Tiry (Citroen C2) ukończył piątkowe zmagania w Kotlinie Kłodzkiej na siódmej pozycji "ucząc się" swojego nowego samochodu.
W rezultacie po 8 OS w rywalizacji samochodów "Super 1600" prowadzenie objął rewelacyjnie spisujący się Grzegorz Grzyb (Suzuki Ignis). Rzeszowianin zajmował jednocześnie szóste miejsce w klasyfikacji generalnej.
Na czoło generalki wyszedł zaś Leszek Kuzaj, który po dziewięciu piątkowych odcinkach specjalnych wyprzedzał o 17,9 s Pedersoliego oraz o 34,1 sekundy braci Michała i Grzegorza Bębenków (Mitsubishi Lancer Evo VII).
Jeszcze na kilka godzin przed zakończeniem rajdu wydawało się, że w cuglach wygra go Kuzaj. Jednak brawurowa jazda Pedersoliego doprowadziła go na sam szczyt klasyfikacji. W sobotę Włoch wygrał aż sześć z dziesięciu odcinków specjalnych, a po szesnastym objął prowadzenie, którego już nie oddał. Drugi na mecie Kuzaj stracił do niego ponad 30 sekund.
Doskonale spisał się również Jean-Joseph. Kierowca fabrycznego Clio w sobotę postawił wszystko na jedną kartę i wskoczył na najniższy stopień podium. Sobotnie problemy techniczne zepchnęły natomiast na ósmą pozycję Grzegorza Grzyba. Rzeszowianin mimo tego wygrał klasę Super 1600 w ramach mistrzostw Polski.
Dla wielu aut i kierowców Rajd Polski okazał się imprezą zbyt trudną - z 61 załóg, które wystartowały w piątek rano, do mety dotarło zaledwie 33. Między innymi po raz drugi z rzędu, rajdu nie ukończył aktualny mistrz Polski Tomasz Czopik (Mitsubishi Lancer), który wycofał się na trzecim OS-ie po awarii skrzyni biegów.
Kilkanaście załóg wypadło z trasy, jedna trafiła do szpitala na obserwację, kilka aut zostało poważnie uszkodzonych, jedno spłonęło po krasie, ale na szczęście nikt nie ucierpiał i skończyło się na drobnych urazach.
Grzegorz Grzyb, kierowca rajdowy: - Sama konfrontacja z takimi wirtuozami kierownicy była dla nas wielką sprawą. Wiedziałem jednak, że kwestią czasu pozostaje to, kiedy nas połkną. Zarówno Clio jak i C2, którymi jeżdżą, są szybsze od Suzuki średnio o 1 sekundę na kilometrze. To jest przepaść.
- Dwukrotnie złapaliśmy gumę. Najpierw na OS-ie 12 przebiliśmy koło i na kapciu podróżowaliśmy dwa kilometry, tracąc jakieś 15 sekund. Ale najgorsze dopiero nastąpiło na 16 odcinku. Lekko przyciąłem zakręt i strzeliła opona. Przez 11 km jechaliśmy na samej feldze, momentami z prędkością 180 km na godzinę. Nie chciałbym tego ponownie przerabiać. Pęknięta opona zdemolowała nam błotnik, zderzak i częściowo drzwi. Do zwycięzcy tego odcinka straciliśmy 1,5 minuty.
- Wygranie klasy Super 1600 było kwestią priorytetową. Po pierwszym dniu uzyskaliśmy bezpieczną przewagę i drugiego, mimo tych kilku problemów, jechaliśmy szybkim, równym tempem. Podobnie jak na Elmocie, nasza przewaga nad drugą załogą wyniosła ponad minutę.
- Suzuki bardzo nam się spodobało i zostajemy na jego pokładzie. Utworzyliśmy nowy zespół Shell Helix Powszechny Dom Kredytowy Rally Team, który oficjalnie został zaprezentowany przed Rajdem Polski. Jego barw mamy bronić w pozostałych rundach RSMP.
- Z tego co mi mówiono Suzuki rewelacyjnie spisuje się na luźnych nawierzchniach. Oczywiście, o walce z autami quatro nie ma mowy, ale z rywalami w Super 1600 powinniśmy sobie poradzić. Taką mam przynajmniej nadzieję.
Końcowa klasyfikacja 61. Rajdu Polski
RSMP po II rundzie
Super 1600 po II rundzie