- Zagraliśmy bardzo słabo. Piłkarze uwierzyli, że jest już wszystko w porządku. Wkradło się rozprężenie. Przegraliśmy ważny mecz - przyznał po meczu Krzysztof Łętocha, trener Pogoni. Jego podopieczni nie stworzyli w Proszowicach wielu sytuacji do zdobycia gola. W pierwszej połowie godne odnotowania były zagranie... kolanem Mariusza Mężyka i płaski strzał Janusza Kaczówki z rzutu wolnego (40. minuta). Po przerwie najlepszą okazję zaprzepaścił Mężyk, który po zgraniu Jacka Matyi główkował tuż nad poprzeczką.
Gospodarze nie prezentowali się lepiej, ale byli skuteczniejsi. W 30. minucie po wymianie kilku podań tuż przed polem karnym Pogoni piłka trafiła do Łukasza Szymanowskiego, który z lewej strony posłał ją w "długi" róg bramki Łukasza Florysa. Po zdobyciu gola piłkarze Proszowianki nastawili się na grę z kontry. Po jednej nich kwadrans przed końcem Adrian Mrowiec dobiegł z piłką do końcowej linii i precyzyjnie odegrał do nadbiegającego Tomasza Mrowca, który z bliska nie dał szans Florysowi. Goście mogli stracić jeszcze trzeciego gola. W 80. minucie piłka - z bardzo silnego uderzenia z rzutu wolnego Roberta Nazarewicza - trafiła w poprzeczkę.
W sobotę o godz. 17 Pogoń po raz ostatni w tym sezonie zagra w Staszowie, a rywalem będzie Resovia.
BRAMKI
Szymanowski (31.), Mrowiec (73.)
Sędziował Adam Szubielski (Łódź)
Widzów ok. 300
Proszowianka: Palczewski - Mrowiec, Jędrszczyk Ż, Kopyść - Jaskólski, Fudali (74. Burliga), Wtorek, Lewandowski, Szymanowski Ż (59. Mrowca) - Nazarewicz Ż, Danek (84. Skrzypek)
Pogoń: Florys - Kasiak, Matyja Ż, Błauciak - Maciorowski, Dudajek, Kaczówka (61. Ożóg), Dudek Ż, Rzepa - Szmańkowski, Mężyk