PIŁKA NOŻNA. III liga, Stal - Polonia 0:2

Przed meczem z Polonią Przemyśl piłkarze rzeszowskiej Stali mieli jeszcze szanse na wygranie rywalizacji o pierwsze miejsce w tabeli z Kolporterem Kielce. Po fatalnym występie przeciwko Polonii stalowcy mają już jednak siedem punktów straty do Kolportera

Gdy w 90. minucie Quaye opuszczał plac gry kibice z Rzeszowa pożegnali go brawami. Rozgoryczeni i zawiedzeni wygwizdali piłkarzy Stali. A powodów do pretensji stalowcy dali kibicom aż nadto. Co prawda od początku meczu mieli optyczną przewagę, ale grali wyjątkowo monotonnie, schematycznie i bez pomysłu. Po 20. minutach gry ktoś krzyknął z trybuny. - Oni nie chcą tego meczu wygrać to już widać.

I niestety taki wniosek był uprawniony. Rzeszowianie zagrali wyjątkowo nieporadnie w ataku pozycyjnym bo do takiej taktyki zmusili ich podopieczni trenera Krzysztofa Stefanowskiego. Mnożyły się podania w poprzek boiska i do tyłu, a często zawodnik z piłką musiał kręcić kółka bo jego koledzy stali w miejscu. Nikt nie wychodził na pozycje. - Komu on ma zagrać!? - wrzeszczał z ławki rezerwowych Stali trener Ryszard Kuźma kiedy Paweł Kloc długo holował piłkę i w końcu ją stracił, a jego partnerzy sprawiali wrażenie jakby wyszli na boisko za karę.

Broniący przemyskiej bramki Maciej Szramowiat tylko raz w pierwszej połowie musiał się trochę wysilić kiedy Bogusław Sierżęga (w 25. minucie) mocno uderzył z rzutu wolnego. Później wszystko wróciło do normy. Stal nieporadnie próbowała przebić się przez zmasowaną obronę Polonii, a przemyślanie od czasu do czasu próbowali kontrować. W 37. minucie rzeszowianie dostali pierwsze poważne ostrzeżenie. Poloniści już wiedzieli, że w tym meczu Stal jest tylko cieniem drużyny, która była jednym z głównych kandydatów do pierwszego miejsca. Krzysztof Podlasek ruszył prawą stroną boiska i precyzyjnie dograł na długi słupek bramki Rafała Pomianka. Na szczęście dla Stali Łukasz Bąk fatalnie spudłował z trzech metrów. Trzy minuty później na pozycji ostatniego obrońcy został najpewniejszy dotąd zawodnik defensywny Stali Mateusz Rzucidło i... zachował się jak nowicjusz. Zamiast wybić piłkę jak najdalej próbował dryblować Tomasza Wojtasa, potknął się, a Wojtas tylko przyłożył nogę i Lee Quaye znalazł się sam na sam z Rafałem Pomiankiem na środku pola karnego. Rzeszowski bramkarz nie miał szans i było 0:1.

Poloniści w drugiej połowie jeszcze bardziej zagęścili szyki obronne. Stal atakowała, ale uderzenia Rzucidły, Kloca, Pacuły, Sierżęgi bezbłędnie bronił reprezentant Polski do lat 18 Maciej Szramowiat. Najbliżsi wyrównania byli w ostatnich czterech mintach meczu Daniel Grębowski, Konrad Janik i Karol Wójcik, ale kiedy kibice widzieli już piłkę w siatce na jej drodze stawał bramkarz gości i ekspediował ją na róg.

Rzeszowianie całą drużyną grali na połowie przeciwników. Rafał Pomianek ustawił się około 40 metrów od własnej bramki i długimi podanami obsługiwał skrzydłowych Stali. Sytuacja wręcz idealna dla wyprowadzenia kontry. Na błąd rywali do ostatnich minut meczu czekał Quaye i doczekał się w końcu niedokładnego zagrania stalowców. Dopadł piłki około 30 metrów od bramki Stali, wystarczyło tylko trafić między słupki nad powracającym Pomiankiem i było 0:2.

- Katastrofa, co wy robicie - komentowali występ swoich piłkarzy kibice Stali.

Przed meczem z Polonią Stal traciła do Kolportera cztery punkty i ciągle jeszcze miała szanse na pierwsze miejsce. Teraz Kolporter ma już siedem punktów przewagi i szanse Stali są tylko teoretyczne, a biorąc pod uwagę grę Stali w meczu z Polonią - zerowe. Pewne nie jest przecież także utrzymanie miejsca barażowego.

Ochrona do bani

To był już kolejny mecz na stadionie Stali kiedy ochroniarze z firmy Impel dali popis nieudolności i zupełnego braku przygotowania do pracy podczas imprez masowych. Przy wejściu na stadion ochroniarze skrupulatnie by nie powiedzeć nadgorliwie przeszukują wszystkich wchodzących, ale już podczas meczu nie są w stanie zapanować nad grupą chuliganów, którzy forsują ogrodzenie stadionu i rozrabiają na płycie boiska (ochroniarze tymczasem przegrupowują się na koronie stadionu). W każdym meczu porządek zakłócają ci sami ludzie, bardzo łatwo rozpoznawalni, ale jak na razie w Rzeszowie nie ma zwyczaju tzw. zakazu stadionowego. Czas najwyższy by zakaz stadionowy wprowadzić zanim dojdzie do tragedii.

W ostatnią sobotę na stadionie na szczęście nie było policji. Na szczęście bo ostatni ich pobyt przy Hetmańskiej (mecz z Kolporterem Kielce) zakończył się rzuceniem gazu do sektora gdzie siedziały kobiety i dzieci, a chuligani bezkarnie rozrabiali.

Zdaniem trenerów

Krzysztof Stefanowski, trener Polonii: - Nie zagraliśmy ładnie, ale cieszę się, że skutecznie. Taki był nasz plan - bronić się i ewentualnie kontratakować. Udało się w 100 procentach i za to bardzo gorąco dziękuję chłopakom.

Ryszard Kuźma, trener Stali: - Był to chyba najsłabszy mecz w naszym wykonaniu w ostatnim czasie. Niestety niektórym piłkarzom wydaje się, że są gwiazdami i nie potrafią się odpowiednio zmotywować do lepszej gry. To boli bo na treningach ciężko pracujemy, a potem w czasie meczu wychodzi co innego. Na głębszą analizę muszę jednak mieć czas, muszę zobaczyć kasetę z meczu i wyciągnąć odpowiednie wnioski.

not. mk

Przepraszamy

Marek Kruczek: Co się stało?

Paweł Kloc, kapitan Stali Rzeszów: - Nie wiem. Brakuje mi słów. Jesteśmy chyba jedyną drużyną w kraju, która sama sobie utrudnia życie.

Można było założyć, że Polonia zagra wybitnie defensywnie. Mieliście sposób na przemyską obronę?

Dziennikarze podkreślają, że od trzech lat z Polonią nam nie idzie. To prawda, ale na każdą obronę jest sposób. My jednak nie zagraliśmy tego co mieliśmy grać. Zagraliśmy frajersko. Mogliśmy być już na 90 procent w barażach, a teraz do końca sezonu będzie nerwówka. Przed nami jeszcze trzy mecze.

A w drużynie chyba nie dzieje się najlepiej?

Od dłuższego czasu nam nie idzie. Nie wiem co się dzieje. Często się spotykamy rozmawiamy i niby wszystko jest w porządku, a na boisku jest źle.

Odpuściliście mecz Polonii?

Kategorycznie nie. Zapewniam, że nie ma mowy o jakimkolwiek układaniu się z przeciwnikami. Zaręczam za cały zespół swoim słowem. Teraz jedyne co mogę powiedzieć kibicom w imieniu swoim i drużyny to - przepraszam.

Teoretycznie były jeszcze szanse na pierwsze miejsce.

Teoretycznie. Trzeba być jednak realistą. Wszyscy wiedzą w jakich okolicznościach Kolporter wygrał ze Stalą Stalowa Wola.

Meczu z Polonią kibice jednak szybko nie wybaczą.

Na pewno, ale bez względu na wszystko to już historia. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Gramy dalej i będziemy walczyć o zaufanie kibiców.

Dla Gazety

Jacek Szczepaniak

prezes sekcji piłki nożnej Stali

To był mecz z serii bardzo dziwnych. I nie przejdziemy nad tym do porządku dziennego. Pracujemy tu od kilku lat bardzo ciężko nie po to by tak głupio przegrywać. I nie chodzi tu tylko o punkty, ale o smak, styl, zachowanie twarzy. Zastanowimy się nad konsekwencjami. Musimy obejrzeć zapis wideo i wszystko spokojnie przemyśleć. Na pewno niektórzy zawodnicy zostaną ukarani za brak zaangażowania. To był kolejny mecz kiedy mieliśmy przewagę, ale co z tego skoro nie przekłada się to na bramki. Głowa boli gdy się widzi sytuacje naszych napastników i to jak je marnują.

Strzelec bramek

Polonia: Lee Quaye (40., 90.)

Widzów: 2500

Składy

Stal: Pomianek, Janik, Papierz, Rzucidło, Sierżęga, Szeliga Ż, Popiela (74. Łuczyk), Grębowski, Kloc Ż, Wójcik, Pacuła.

Polonia: Szramowiat Ż, Kud Ż, Hynowski, Załoga, Jaroch, Gwóźdź, Pankiewicz (89. Strzałkowski), Podlasek, Wojtas (86. Rostecki), Bąk, Cuaye (90. Szczygieł).

Sędziował Marcin Wróbel z warszawy.

Gracz meczu

Lee Quaye

Był zawsze tam gdzie trzeba, bez trudu urywał się obrońcom Stali. Doskonała skuteczność. Wykorzystał bezwzględnie swoje okazje

STRZELCY BRAMEK

Wisła II: Szałęga (33., 81.), Kmiecik (63.), Edno (81.).

Resovia: Solarz (38. karny, 66. karny).

SKŁADY

Wisła II: Wróbel Ż - Mysiak, Jop, Kowalczyk, Magiera - Husejko, Ekwueme Ż, Łach (46. Kmiecik Ż), Edno - Szałęga, Zawadzki. Resovia: Pietryka - Smycz, Szymański, Tęcza Ż, Rajzer Ż - Mita (85. Rozborski), Woźny, Madeja Ż (70. Chwałka), Jakubowski (60. Grabowski) - Solarz, Dziwisz (46. Blim). Sędziował: Jacek Małyszek z Lublina.

SIARKA TARNOBRZEG 1 (0)

HETMAN ZAMOŚĆ 2 (0)

STRZELCY BRAMEK

Siarka: Ćwik (70.).

Hetman: Sobczyk (53.), Szepeta (81.).

SKŁADY

Siarka: Tomczyk - Kaznecki, Morawski, Wilczok, Stochla Ż - Antkiewicz, Barycza (66. Ćwik), Paulewicz Ż (81. Pietrucha), Piątkowski - Gielarek, K. Stępień (46. Pszeniczny). Hetman: Mańka - Głąbicki, Sawic, Waga, Kocis - Pliżga, Kapłan, Vukadinovic (84. Lipiec), Sobczyk Ż (90. Kwit) - Albinger (90. Herbin), Szepeta. Sędziował: Wacław Gargula z Nowego Sącza.

STRZELEC BRAMKI

Korona: Bilski (81. z karnego).

SKŁADY

* Korona: Stawarz - Pastuszka, Michalski, Gołąbek, Rutka - Kuzera, Bilski Ż, Hermes, Cichoń (67. Małocha Ż CZ) - Bajera (67. Wójcik), Zabłocki.

* Stal: Wietecha Ż - Oczkowski (87. Bieńko), Drabik, Warczachowski, Cieślikowski Ż - Rogala Ż, Wróbel Ż, Drozd Ż, Sałek (67. Dziuba) - Kochańczyk (46. Radawiec), Kanarski.

Widzów: ok. 3500.

Sędziował: Krzysztof Zalek z Bydgoszczy.

Pozostałe wyniki: Heko - Górnik 2:0, Sandecja - Proszowianka 3:0, Pogoń - Tomasovia 2:1, Motor - Hutnik 2:1

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.