Legia w sobotę zagra w Grodzisku

W Poznaniu zagraliśmy bardzo słabą pierwszą połowę. Dokonałem zmian, które miały wstrząsnąć zespołem. I teraz Tomek Jarzębowski oraz Radek Wróblewski będą bardzo mocno brani pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z Groclinem - mówi trener Legii Dariusz Kubicki

Z Lechem jego niezwykle chwalona wiosną drużyna spisała się słabiej. W pierwszej połowie, zwłaszcza jak na finał Pucharu Polski, po prostu tragicznie. Do tego stopnia, że trener już przed przerwą dokonał pierwszej zmiany. Za Jacka Magierę wszedł Tomasz Jarzębowski, dla którego był to pierwszy tak długi występ po ciężkiej kontuzji. - Wiem, że dla zawodnika zmiana przed upływem pierwszej połowy to coś bardzo nieprzyjemnego. Ale musiałem wstrząsnąć zespołem. Mogłem zmienić każdego, padło na Jacka - tłumaczy szkoleniowiec stołecznej drużyny.

- Legia ma najlepszą obronę w lidze - twierdzi szkoleniowiec Groclinu Duszan Radolsky. Jednak we wtorek przeciwko Lechowi ta obrona nie sprawiała takiego wrażenia. Tak jakby szczyt formy miała zdecydowanie za sobą. - Podeszliśmy do tamtego meczu za luźno, zbyt beztrosko. Byliśmy przekonani, że swoje i tak zrobimy. Nic z tego. Pomocnicy "wjeżdżali" w nas jak w masło. A my, obrońcy, biegaliśmy jak głupi od jednego do drugiego. Zabrakło zaangażowania, szybko zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. To nie może się powtórzyć - zapowiada Jacek Zieliński. - Musiało tak się skończyć, jeśli w pierwszej połowie spaliśmy. Już w lidze, ze Świtem, graliśmy słabo przez pierwszy kwadrans. W Poznaniu niestety potwierdziliśmy słabość. Lech przytłoczył nas agresją, a my nic im nie przeciwstawiliśmy. Kiedy rozpędzeni pomocnicy wpadają na nasze przedpole, to my, obrońcy, już niewiele możemy zrobić - mówi Marek Jóźwiak, od czasu, gdy po ubiegłorocznym meczu z Groclinem wypowiedział się o jego piłkarzach per "chłopcy ze wsi", niezbyt lubiany w Grodzisku.

Jesienią Legia zremisowała u siebie z Groclinem 1:1 i był to jeden z dwóch remisów, jakie padły w tym sezonie ligowym na jej boisku (pozostałe mecze wygrała). Wtedy zespół z Grodziska był jednak bardzo mocny. Wiosną przeżywa kryzys, co zaowocowało głośną na całą Polskę "aferą koszulkową" i odsunięciem od zespołu Tomasza Wieszczyckiego. Ostatnio jednak Groclin znowu gra dobrze, po zwycięstwie w Płocku ma już pewną czwartą lokatę w lidze. I gdyby Legia nie pokpiła sprawy w finale Pucharu, Grodzisk znowu miałby europejskie puchary. A tak raczej nie ma.

- Groclin w ostatnich dwóch meczach zagrał bardzo dobrze. Zwłaszcza w tym, który przed chwileczką skończyłem oglądać - z Wisłą Płock. To zespół bardzo agresywny, mający zawodników o dobrych predyspozycjach szybkościowych. Ciężko przeciwko nim stwarza się sytuacje. Jeżeli tam był jakiś kryzys, to na pewno mają go za sobą - twierdzi Kubicki.

Na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek Legia ma osiem punktów straty do Wisły i już tylko iluzoryczne szanse na mistrzostwo. Dlatego w tej chwili najistotniejszy jest Puchar. Tymczasem cała linia obrony, czyli Zieliński, Jóźwiak i Dickson Choto plus Tomasz Sokołowski I z pomocy w przypadku otrzymania dzisiaj kolejnej żółtej kartki nie zagrają 1 czerwca w rewanżu z Lechem. - Nie mam aż tak wyrównanej kadry, by rezygnować z wystawienia w sobotę wszystkich tych, którzy są zagrożeni kartkami - mówi Kubicki. - Wszyscy jednak jadą do Grodziska i tam zobaczymy.

GROCLIN GRODZISK WLKP. - LEGIA WARSZAWA. Sobota, godz. 20 - ul. Sportowa 2 w Grodzisku (transmisja w Canal+ Sport). Groclin: Mariusz Liberda - Radek Mynarz, Radim Sablik, Ivica Kriżanac, Robert Górski - Tomasz Moskała, Radosław Sobolewski, Sebastian Mila, Marcin Nowacki - Bartosz Ślusarski, Adrian Sikora. Legia: Artur Boruc - Dickson Choto, Jacek Zieliński, Marek Jóźwiak - Tomasz Sokołowski II, Tomasz Jarzębowski, Łukasz Surma, Aleksandar Vuković, Radosław Wróblewski - Piotr Włodarczyk, Marek Saganowski.

Bosacki nie, Stanford tak

Legia szuka wzmocnień i jednym z zawodników, którymi przejawia zainteresowanie, jest obrońca Lecha Bartosz Bosacki. - Dyrektor Legii pan Socha często do mnie dzwoni, ale z polskich klubów interesuje mnie tylko gra w Lechu - twierdzi zawodnik.

Tak jak wczoraj napisaliśmy, Legia podpisze natomiast kontrakt z trenującym ostatnio przy Łazienkowskiej 19-letnim lewym obrońcą, ale grającym również w pomocy Eddiem Stanfordem. Niewysoki Anglik polskiego pochodzenia rozwiązał umowę z Coventry City i jest do wzięcia prawie za darmo. Na razie wyjechał z Warszawy, ale wróci i 1 lipca podpisze kontrakt. Jak donosi legia.com.pl, w Legii może liczyć na kontrakt w wysokości 200 tys. zł rocznie. - On jeszcze może się rozwijać - twierdzi trener Kubicki.

mac

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.