Górnik Polkowice - Górnik Łęczna 2:0 (0:0)

Piłkarze Górnika Łęczna kontynuują fatalną serię - przegrali piąty mecz z rzędu. Tym razem ulegli w Polkowicach tamtejszemu Gornikowi, który przed tym meczem zajmował ostatnie miejsce w tabeli

Po sobotnim meczu Górnik Polkowice awansował na 12 pozycję w tabeli, z której bezpośrednio nie spada się z ligi. Drużyna nie tylko "pozostała w grze", jak skomentował wynik szkoleniowiec gospodarzy Wiesław Wojno, ale przede wszystkim wyprzedziła w tabeli Widzew Łódź oraz Świt Nowy Dwór i awansowała na miejsce barażowe. Bohaterami spotkania byli Daniel Dubicki, Łukasz Nawotczyński i Grzegorz Pater - gracze wypożyczeni z Wisły Kraków do Polkowic

W meczu obu Górników w Łęcznej jesienią szczęście dopisało naszym zawodnikom. Zespół z Polkowic grał z przewagą dwóch zawodników, Bosanac wykonywał rzut karny, ale go przestrzelił, a później zwycięskiego gola zdobył Paweł Bugała. Tym razem, to Polkowice miały szczęście, szczególnie do przerwy. Przełomowym momentem pojedynku mogła być sytuacja, gdy w pierwszej połowie, po zupełnie niegroźnym dośrodkowaniu Janusza Wolańskiego Jacek Banszyński łapał piłkę tak niefortunnie, że przepuścił ją między rękami. Cały stadion zamarł, gdy piłka toczyła się do pustej bramki, ale bramkarz rzucił się w pogoń za piłką i rozpaczliwym rzutem zdołał złapać ją tuż przed linią bramkową.

Kto wie jak potoczyłyby się losy tego pojedynku, gdyby Banaszyński zaliczył w tym momencie "samobója", tym bardziej, że w pierwszej połowie gospodarze grali słabo. Sprawiali wrażenie spiętych i w zasadzie nie zagrażali Górnikowi Łęczna. Gospodarze wyjątkowo nieporadnie prezentowali się w ofensywie, głównie z winy zawodników drugiej linii. Fatalny mecz rozgrywał Milan Bosanac, który wstrzymywał większość akcji, prezentując archaiczny futbol polegający głównie na graniu w poprzek lub do tyłu, do najbliższego partnera. Takie granie "na alibi" oraz dość głębokie ustawinie innych pomocników powodowało, że miejscowi mieli problemy z przedostaniem się pod bramkę gości.

Górnik Łęczna nie grał lepiej. Co prawda Bugała z Piotrem Soczewką opanowali środek boiska, ale niewiele z tego wynikało, gdyż napastnicy nie dochodzili do sytaucji strzeleckich. W całym spotkaniu goście tylko raz celnie strzelili na bramkę Banszyńskiego, jednak po uderzeniu Bugały bramkarz gospodarzy pewnie interweniował.

Losy pojedynku odmienił Marcin Narwojsz. W 53. min po szybkim wykonaniu rzutu wolnego przez Ireneusza Adamskiego Narwojsz po krótkim rajdzie mocno dośrodkował na pole karne, a Dubicki efektownym szczupakiem posłał piłkę do siatki.

- W tym meczu wreszcie niektórzy piłkarze zaczęli spłacać dług wobec klubu, a inni w stosunku do mnie. Mówię o długu wdzięczności zawodnikow wypożyczonych z Wisły Kraków w stosunku do klubu i długu Marcina Narwojsza wobec mnie. Postawiłem na niego i zaczął mi się odpłacać dobrą grą - tłumaczył na konferencji prasowej trener Wojno.

Zwycięstwo gospodarzy przypieczętował Łukasz Nawotczyński. Po dośrodkowaniu innego "wiślaka" Patera wyskoczył wyżej od Artura Bożyka i mocnym uderzeniem głową nie pewnie trafił do bramki Roberta Mioduszewskiego. Zawodnicy z Łęcznej starali się zdobyć kontaktowego gola, jednak w ataku nie mieli wystarczających atutów, aby poważniej zagrozić bramce gospodarzy.

GÓRNIK POLKOWICE 2 (0)

GÓRNIK ŁĘCZNA 0

BRAMKI

Górnik P.: Dubicki (53.), Nawotczyński (74.)

Górnik P. Banaszyński - Nawotczyński, Jeziorny, Szymański - Wojtarowicz, Adamski Ż, Bosanac (46. Gorząd, 61. Szostak), Pater, Narwojsz - Pilch Ż (55. Krzyżanowski Ż), Dubicki.

Górnik Ł: Mioduszewski - Bożyk, Budka, Pawelec - Wolański, P. Bronowicki Ż, Soczewka, Bugała (83. Szymanek), G. Bronowicki Ż (83. Wójcik) - Skwara Ż, Szałachowski (58. Czereszewski).

GÓRNIK P - GÓRNIK Ł

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.