Resovia - Heko Czermno 1:0 (0:0)

Po czterech porażkach z rzędu wygrali, walczący o utrzymanie, piłkarze Resovii. Niestety, uczynili to kosztem kandydata do awansu - Heko Czermno. Podopieczni Andrzeja Deca przegrali w Rzeszowie 0:1

Pierwsze minuty sobotniego spotkania należały do piłkarzy Heko, którzy dwukrotnie zagrozili bramce Resovii. W 7. minucie Krzysztof Trela z 12 metrów posłał piłkę wysoko nad poprzeczką, a zaraz potem jego wyczyn powtórzył Jakub Grzegorzewski. W odpowiedzi Witold Jakubowski dokładnie podał do Krzysztofa Blima, ale napastnik gospodarzy strzelił zbyt lekko i Sebastian Łukiewicz pewnie złapał piłkę.

Od 20. minuty Resovia grała odważniej i częściej zagrażała bramce Łukiewicza. Najaktywniejszy był duet Witold Jakubowski - Wiktor Solarz. Uderzenie tego pierwszego obronił Łukiewicz, a pięć minut później Solarza w ostatniej chwili uprzedzili obrońcy.

Piłkarze Heko najlepszą sytuację mieli w 37. minucie. Uderzenie z rzutu wolnego Marcina Zimocha z trudem odbił przed siebie Marcin Pietryka, a jeden z rzeszowskich obrońców wybił ją poza linię końcową.

Drugą odsłonę lepiej zaczęli gospodarze. Pierwszą groźną sytuację - strzał Solarza z 10 metrów zażegnał jeszcze Łukiewicz, ale w 57. minucie był bezradny. Tuż za połową świetne podanie od Krzysztofa Blima otrzymał Grzegorz Woźny, w pełnym biegu wyprzedził obrońców Heko i znalazł się w polu karnym przed Łukiewiczem. - Bez wahania uderzyłem w długi róg, piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki - opowiadał.

Po stracie bramki piłkarze Heko rzucili się do odrabiania strat. Jednak swojej zdecydowanej przewagi nie potrafili udokumentować bramką, co więcej nie stworzyli nawet stuprocentowej sytuacji do jej zdobycia. Godne uwagi były tylko strzały Grzegorzewskiego (w 58. minucie nad poprzeczką) i Zimocha (w 78. minucie - obronił Pietryka). Rzeszowianie umiejętnie wybijali z rytmu bardzo spieszących się rywali, przerywając ich akcje faulami. Próbowali też kontrować i niewiele zabrakło, by raz ta sztuka im się udała. Trzy minuty przed końcem meczu precyzyjnie na wolne pole zagrał Krzysztof Chwałka i trzech rzeszowian miało przed sobą tylko obrońcę i bramkarza Heko. Woźny zamiast strzelać, próbował dograć do partnerów.

W niedzielę o godz. 17 Heko podejmuje Górnik Wieliczka.

Zdaniem trenerów

Andrzej Dec

Heko

Nie wygraliśmy, bo nie wykorzystaliśmy sytuacji. Mam wiele pretensji do moich zawodników. Przede wszystkim więcej spodziewałem się po linii środkowej. Zawodnicy próbowali wjechać z piłką do bramki, zamiast strzelać z dystansu. Po stracie gola waliliśmy głową w mur. Zabrakło pomysłu na rozegranie skutecznej akcji. Z przeciwnikiem, który walczy o utrzymanie, trzeba grać z większym zaangażowaniem.

Maciej Huzarski

Resovia

Dziękuję chłopakom za walkę i zdrowie zostawione na boisku. Jeśli chodzi o mecz to mam trochę inne spojrzenie niż trener Heko. Uważam, że mój zespół zagrał konsekwentnie w obronie i właściwie nie dopuszczał rywala do stuprocentowych sytuacji. Oczywiście, w środku pola dominowali goście, ale od 30 metra nastawiliśmy się na obronę i to zdało egzamin.

RESOVIA RZESZÓW 1 (0)

HEKO CZERMNO 0

Bramka

Woźny (57.).

Widzów ok. 1000

Sędziował Stefan Lesko (Słowacja)

Resovia: Pietryka - Mita, Szymański, Tęcza Ż, Rajzer - Grabowski (90. Rozborski), Woźny, Madeja (85. Smycz), Jakubowski - Blim (73. Chwałka), Solarz

Heko: Łukiewicz - Kościukiewicz, Zawistowski Ż, Dworzyński (89. Sadłowski) - Cheda, Wojtaszek, Zimoch (79. Matuszczyk), Hajduk (63. Stefańczyk), Trela Ż - Piechna, Grzegorzewski (74. Jasiński)

Resovia - Heko

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.