Przed meczem Szczakowianka Jaworzno - RKS Radomsko

Drużyna, która straci w Jaworznie komplet punktów, właściwie przestanie się liczyć w walce o awans do ekstraklasy

Radomszczanie na mecz ze Szczakowianką (sobota, godz. 17) pojadą osłabieni. W środę w wygranym spotkaniu z Tłokami Gorzyce urazu uda doznał Vitezslav Mooc. Czech dołączył do dużego grona kontuzjowanych: Sebastian Nowak, Marcin Folc, Jacek Berensztajn, Dragan Vejlović, Dariusz Filipczak. Z kolei czwartą żółtą kartkę i, to za dyskusję z arbitrem, zobaczył Bogdan Jóźwiak, co oznacza pauzę w jednym spotkaniu. Jedynym pocieszeniem dla szkoleniowców jest powrót do zespołu Zdzisława Leszczyńskiego.

Oba kluby mają jeszcze szanse na awans do ekstraklasy. Głośniej mówi się o tym w Szczakowiance, której działacze wciąż ma nadzieję, że PZPN anuluje karę odebrania 10 punktów za przekupienie piłkarzy Świtu w barażu w poprzednim sezonie. W RKS po trzech porażkach w pięciu spotkaniach atmosfera się pogorszyła. Nawet środowe, bardzo wymęczone zwycięstwo niewiele poprawiło nastroje.

Radomszczanie nie stoją jednak na straconej pozycji, bo w Jaworznie można wygrać, czego przykład dał GKS Bełchatów. - Kluczem jest spokojna gra w obronie. Radomszczanie nie mogą się przestraszyć i grać piłką, co akurat dobrze potrafią - radzi Mariusz Kuras, trener GKS. - Dla mnie najlepszym wynikiem w Jaworznie byłby remis. Jeśli jednak ktoś wygra, to wolę, żeby był to zespół z naszego regionu.

Jaki będzie wynik?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.