Korupcyjna afera we włoskiej piłce

Włoska Federacja Piłkarska (FIGC) wszczęła własne śledztwo, po tym jak władze pierwszoligowej Sieny (w niedzielę obroniła się przed spadkiem) zawiesiły dwóch graczy - Nicolę Ventolę i Roberto d'Aversę, a antymafijne oddziały policji przeszukały siedziby 12 klubów, w tym czterech z Serie A. Domniemanym mózgiem afery jest przywódca neapolitańskiej kamorry.

Według nieoficjalnych informacji policja ma nagrania rozmów telefonicznych, z których wynika, że piłkarze brali m.in. aktywny udział w nielegalnym obstawianiu wyników meczów trzech najwyższych klas rozgrywkowych z 18 kwietnia. Wśród 13 przesłuchanych osób było pięciu graczy, w tym dwaj zawieszeni przez Sienę. "Nie mamy powodów powątpiewać w ich uczciwość, ale daliśmy im okazję do obrony swojej reputacji" - brzmi oświadczenie klubu. Według niektórych źródeł w gronie podejrzanych są także działacze lub zawodnicy Chievo, Lecce i Regginy. Wszystkie te kluby zapewniają jednak, że choć policja odwiedziła ich siedziby, to nikt nie został formalnie objęty dochodzeniem, nie zabezpieczono też żadnych dokumentów.

Niezależnie od działań wymiaru sprawiedliwości FIGC zapowiedziała surowe kary dla każdego, kto jest zamieszany w aferę. Przepisy zabraniają bowiem piłkarzom i działaczom jakiegokolwiek udziału w futbolowych grach hazardowych, nawet gry w oficjalnych zakładach "Totocalcio".

Podobne afery wstrząsają calcio od wielu lat. Wskutek najsłynniejszej - tzw. totonero z 1980 roku - aresztowano kilkunastu piłkarzy. Wszystkich uniewinniono, ale niezależny futbolowy trybunał ukarał siedem klubów (m.in. Milan i Lazio zdegradowano do Serie B) i zdyskwalifikował 20 zawodników, wśród nich przyszłego króla strzelców mundialu w 1982 roku Paolo Rossiego.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.