Anglik i Czech na treningu Legii

Legia szuka lewego obrońcy. Na wtorkowym treningu pojawili się Czech Radek Oprisal z Interu Bratysława i Anglik Eddie Stanford z Coventry City. Był też Siergiej Omieljańczuk z Arsenału Kijów, który w roku 2002 sięgał z Legią po mistrzostwo Polski. - Nie mam nic przeciwko temu, żeby wrócić - powiedział

Białorusin, który w Legii grał na lewej obronie, przyjechał do Warszawy po zaległe pieniądze z tytułu premii, jaką Pol-Mot (poprzedni właściciel stołecznego klubu) obiecał zawodnikom za mistrzostwo, a jej nie zapłacił. Wiadomość o tym, że nowy właściciel, czyli firma ITI, reguluje długi i ma pieniądze na rozwój, obiegła już nie tylko Polskę, ale i wyszła poza granice naszego kraju. W tej sytuacji najbardziej poszkodowany może czuć się bułgarski bramkarz Radostin Stanew, który zimą ubiegłego roku, odchodząc do Szinnika Jarosław, zrezygnował z zaległości, byle tylko odejść. Nie zrezygnował natomiast Stanko Svitlica (w lutym odszedł do Hannoveru), który w rozmowie z "Gazetą" przed meczem Legii z Wisłą w Krakowie obiecał, że w ciągu miesiąca będzie w Warszawie, bo ma tu do uregulowania zaległe sprawy. I tak jest faktycznie. W poniedziałek przedstawiciele Legii szukali z Serbem kontaktu telefonicznego. Znaleźli. Stanko prawdopodobnie pojawi się na stadionie przy Łazienkowskiej 1 czerwca i obejrzy z trybun rewanżowy mecz finałowy Pucharu Polski z Lechem.

A czy możliwy jest powrót Omieljańczuka? - Przyjechałem, żeby porozmawiać na temat nowego kontraktu - żartował. Wiadomo jednak, że ma ważną umowę z Arsenałem. A za zawodnika, którym swego czasu wstępnie interesował się Inter Mediolan (inna sprawa, że bardzo wstępnie), trzeba by zapłacić zbyt duże pieniądze. Nie ma więc tematu.

Jeżeli już natomiast jesteśmy przy Interze, to na wczorajszym treningu pojawił się Radek Oprisal - właśnie z Interu. Tyle że nie z Mediolanu, lecz z Bratysławy. Pojawił się za sprawą dyrektora sportowego Legii. - Byłem ostatnio w Czechach. Dane Radka miałem już jednak wcześniej, więc uznałem, że warto go zobaczyć. To lewy obrońca, podstawowy zawodnik Interu. Ma 26 lat. Jeżeli nie zyska uznania, to być może niedługo w Warszawie pojawi się jeszcze inny Czech. Zobaczymy - powiedział Edward Socha.

Oprócz Oprisala z Legią trenował także 19-letni Eddie Stanford z klubu angielskiej pierwszej (czyli de facto drugiej) ligi. - Grał tam w rezerwach. Jego rodzice są Polakami, jednak nie mówi po polsku. Sprawdzamy każdy sygnał. Nie chcemy przeoczyć żadnego dobrego piłkarza. Jeszcze jednak za wcześnie na ich ocenę. Przystąpili do treningu zaraz po podróży. Czech jechał do nas samochodem i był wyraźnie zmęczony. Będziemy im się przyglądać do piątku - powiedział trener Legii Dariusz Kubicki. A wczorajsze zajęcia oglądali m.in. prezes klubu Piotr Zygo i jego współwłaściciel Mariusz Walter.

Legia po odejściu Omieljańczuka szuka od dawna kandydatów na lewą obronę. Testowała już wielu, m.in. Bułgara Zdrawko Stankowa, Okyere Akwasi z Ghany, Ukraińca Andrija Klimkowicza (później próbowanego w Polonii, która po miesiącu zrezygnowała z niego), dwóch Serbów, ale żaden się nie sprawdził. - Nie znaczy to, że od nowego sezonu zmieniamy system gry na 4-4-2. Mając jednak odpowiednich wykonawców, moglibyśmy zmieniać ustawienie z meczu na mecz. Dlatego szukamy - wytłumaczył Kubicki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.