Rafał Baczyński, wychowanek Zagłębia Sosnowiec, zajmuje się produkcją parasoli

Po rozstaniu z Zagłębiem Sosnowiec Rafał Baczyński podpisał kontrakt z Pogonią Staszów. Początek w nowej drużynie miał niezły. Zespół wygrywał, Baczyński był podstawowym piłkarzem. Zimą ubiegłego roku słuch o nim zaginął... Odnalazł się w niemieckiej ?okręgówce?.

Po rozstaniu z Zagłębiem Sosnowiec (zimą 2003 roku) 25-letni Baczyński podpisał kontrakt z Pogonią Staszów. Początek w nowej drużynie miał niezły. Zespół wygrywał, Baczyński był podstawowym piłkarzem. Zimą ubiegłego roku słuch o nim zaginął...

- Moje problemy zaczęły się w czerwcu ubiegłego roku. Zerwałem wtedy wiązadła w kolanie. Potem zaczęły się problemy finansowe. By zostać właścicielem swojej karty, musiałem zrezygnować z wszystkich zaległości. Byłem zły i zmęczony. Chciałem spróbować czegoś nowego. Odpocząć fizycznie i psychicznie - mówi.

Nowy klub znalazł w Oesede, małej saksońskiej wiosce, leżącej nieopodal Osnabruck. Jego nowy dom dzieli od rodzinnego Sosnowca 1020 km.

Kontrakt podpisał dzięki pomocy Marka Wanika, trenera, który od ponad 20 lat pracuje w Hanowerze i jest dobrym znajomym ojca piłkarza.

SF Oesede to klub amatorski, gra w lidze, która jest odpowiednikiem naszej "okręgówki". Wszyscy piłkarze pracują. Drużyna trenuje wieczorami, cztery razy w tygodniu. - Zawodnicy i trenerzy są zatrudnieni w firmach, które sponsorują klub. Mnie trafiła się fucha w fabryce parasoli. Stoję przy linii produkcyjnej, która jest w pełni zautomatyzowana i skomputeryzowana. Naciskam tylko przyciski. Szczerze mówiąc, trochę się nudzę - uśmiecha się.

Zespół Baczyńskiego to prawdziwa wieża Babel. Oprócz Niemców w zespole są też: Bośniak, trzech Turków, dwóch Rosjan, Chorwat i Portugalczyk. - Jest też i Polak. Nazywa się Adrian Wężykowski i mieszka w Niemczech od dziecka.

Przed laty gwiazdą Oesede był Jacek Janik, znany z występów w warszawskiej Legii - dodaje.

Baczyński traktuje swoją grę na niemieckiej prowincji na dużym luzie. - Robię tu za zapchaj dziurę. Grałem już na środku pomocy, obu skrzydłach, obronie, a nawet w ataku. Strasznie uniwersalny zawodnik się ze mnie zrobił - śmieje się.

- Pobyt tutaj to tylko przystanek. Aż sam się sobie dziwię, że tak łatwo się tutaj zaaklimatyzowałem. Na naszych meczach często pojawiają się wysłannicy z trzecio-, a nawet drugoligowych klubów. Ponoć kilku już zanotowało moje nazwisko - mówi.

Przed rozpoczęciem rundy rewanżowej Oesede było drugie od końca. Z Baczyńskim w składzie zespół wygrał dziewięć kolejnych spotkań i ma już tylko trzy punkty straty do lidera.

Do wyższej ligi zespół Polaka i tak jednak nie awansuje. - W Niemczech przede wszystkim liczy się porządek. Przed rozpoczęciem sezonu nasz prezes zgłosił w okręgowym związku piłki nożnej, że nie będziemy walczyć o awans. Mimo że na boisku radzimy sobie nadspodziewanie dobrze, to zapisu nie można już zmienić. Tak naprawdę to klubu nie stać na czwartą ligę, która od przyszłego sezonu będzie już w pełni zawodowa - opowiada.

Baczyński nie ukrywa, że chciałby zostać w Niemczech na dłużej. - W sierpniu idę na specjalistyczny kurs nauki języka niemieckiego, a potem chciałbym zacząć studiować, najlepiej język angielski. Studenci w Niemczech mają bardzo dobrze. Nie dość, że nie płacą za naukę, to mogą liczyć na wysokie stypendia, różne zniżki - podkreśla.

Rafał Baczyński

ur. 29.01.1979 r.

Wzrost: 171 cm, waga: 65 kg

Kluby: Zagłębie Sosnowiec, Pogoń Staszów, SF Oesede

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.