- Zagraliśmy w całkowicie eksperymentalnym składzie. To duży sukces, że wygraliśmy w takim zestawieniu z Turem, który broni się przed spadkiem - mówi drugi trener Unii Artur Polehojko.
Szkoleniowiec janikowian Andrzej Wiśniewski miał do dyspozycji tylko 14 zawodników, w tym trzech bramkarzy. Marcin Ciesielski, jeszcze w poprzednim sezonie etatowy bramkarz Unii zasiadł na ławce rezerwowych jako gracz z pola. - Kontuzje i kartki tak nas przetrzebiły - mówi Polehojko.
M. Ciesielski wszedł do ataku Unii na ostatnie 20 minut meczu. Zmienił zmęczonego Piotra Bajdziaka. - Marcin to ambitny facet. Walczył jak mógł. Dwa razy dochodził do sytuacji strzeleckich - stwierdza Polehojko.
Jego zdaniem sędzia nie podyktował ewidentego karnego za faul na Adamie Młodzieniaku. W drugiej połowie Tomasz Ciesielski trafił w poprzeczkę. Tur miał trzy dogodne sytuacje. - Duża w tym zasługa Marcina Zająca, że nie skończyły się one golem - mówi Polehojko.
Zwycięski gol padł w 90 minucie meczu. Sebastian Urbanek wyłuskał piłkę na połowie Unii, przebiegł 20 metrów i podał za obrońców Tura do wybiegającego Bartłomieja Grzelaka. 23-letni napastnik pokonał Ryszarda Robakiewicza, który jeszcze w poprzednim sezonie bronił bramki Widzewa Łódź.
UNIA JANIKOWO 1 (0)
TUR TUREK 0
Strzelec bramki:
Grzelak (90.)
Unia: Zając- Nykiel, Thiede, Wódkiewicz, T. Ciesielski- Krysiak, Kikowski, Urbanek, Młodzieniak- Bajdziak (70. M. Ciesielski), J. Humaj (80. Grzelak)