- Wiktor Wasiljewicz dawno wypadł z obiegu, jego metody po prostu nie działają, współczesny hokej jest całkiem inny niż ten z lat 80. - zaatakował ostro trenera 21-letni gwiazdor NHL Ilja Kowalczuk. - Wielu naszych chłopaków, którzy odpadli z rywalizacji o Puchar Stanleya, nie przyjechało na mistrzostwa tylko dlatego, że trenerem jest właśnie Tichonow.
- Przegapiliśmy średnie pokolenie, musimy wstrząsnąć rosyjską federacją hokeja. Przywiozłem do Ostrawy najlepszych, których miałem do dyspozycji - broni się 74-letni trener.
Pierwszy tytuł mistrzowski Tichonow wywalczył w 1978 r. w Pradze. Dziewięciokrotnie sięgał po złote medale MŚ. Rozstał się ze "sborną" w 1994 r. po igrzyskach w Lillehammer. Od tamtego czasu żaden z jego następców nie sięgnął po tytuł. Tichonow wrócił do kadry po dziesięcioletniej przerwie. Z rosyjską federacją wiąże go kontrakt do igrzysk 2006 r. w Turynie.