Katarzyna Kryczało

Od lat jest jedną z najzdolniejszych polskich florecistek.

Pierwszy medal na mistrzowskiej imprezie - brązowy drużynowo - zdobyła na rozgrywanych w tureckiej Antalyi mistrzostwach Europy juniorów (do lat 17) cztery lata temu. Dwa lata później była brązową medalistką młodzieżowych mistrzostw świata (do lat 20), przed rokiem wygrała Młodzieżowy Puchar Świata. Medali w kolekcji ma jeszcze kilka. Zawiodła na tegorocznych młodzieżowych mistrzostwach świata, podczas których indywidualnie zajęła dopiero 15. miejsce, razem z koleżankami z drużyny była dopiero dziewiąta. Słabo też walczyła w turniejach seniorskich, m.in. w Pucharze Polski dwukrotnie zajmowała 9. pozycję. Jak na jej możliwości i ambicję, to zdecydowanie za słabo. - Kryczało z roku na rok walczy coraz gorzej - mówił tydzień temu "Gazecie" prezes Polskiego Związku Szermierczego Adam Lisewski.

- To mnie bardzo zdenerwowało, uważam, że to nieprawda. Chciałam pokazać, że stać mnie na dobre wyniki - mówi Kryczało, która w niedzielę w Gdańsku była bardzo skoncentrowana i jeszcze bardziej rozzłoszczona. W finale niewiele brakowało, a pokonałaby Sylwię Gruchałę. - Szkoda przegranej, bo było blisko sukcesu. Ale i tak jestem zadowolona z wyniku, tym bardziej że nie walczyłam najlepiej - dodaje już z uśmiechem.

Trenerem gdańskiej florecistki jest Longin Szmit. Panna Kasia ma 20 lat i nadal jest nadzieją polskiego floretu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.