Aluminium Konin - Polar Wrocław 0:1

II LIGA. Po serii pięciu porażek we wszystkich wiosennych meczach Polar wreszcie wygrał! I to na wyjeździe. I to z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie w II lidze. Po sobotnim meczu znów powróciła nadzieja, że zespół z Zakrzowa z niej pozostanie

Nadzieję przywrócił wrocławskim piłkarzom Augustyniak. Pomocnik Polaru na niespełna kwadrans przed końcem meczu zachował się jak rasowy napastnik. Będąc w posiadaniu piłki w środku boiska, wykorzystał niezdecydowanie defensywy Aluminium, która próbowała złapać napastników Polaru na pozycji spalonej. Augustyniak jednak nie podał w ich kierunku, lecz kopnął piłkę do przodu i sam pobiegł na bramkę Cierzniaka. Obrońcy nie byli w stanie go dogonić, a on z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam, strzelając do siatki obok bramkarza młodzieżowej reprezentacji Polski.

Do tego momentu niewiele dobrego można powiedzieć o grze obu drużyn. Mecz był po prostu nudny. Polar bronił się niemal cały czas na własnej połowie. Miał problemy ze skonstruowaniem akcji ofensywnej, ale po przerwie kilka razy skontratakował.

Oprócz akcji, po której Augustyniak trafił do bramki Aluminium, dwie dobre sytuacje miał Pawlak. Jeszcze przy bezbramkowym remisie znalazł się sam na sam z Cierzniakiem, ale potknął się na piłce. A już gdy wrocławianie wygrywali, wraz z Budką przeprowadził dwójkową akcję, ale piłka po strzale napastnika Polaru trafiła w obrońcę.

Trzeba jednak przyznać, że zwycięstwo Polaru było szczęśliwe. Dwukrotnie zespół trenera Mariana Putyry przed utratą gola uratowała poprzeczka. Szczególnie po akcji w 23. minucie wrocławianie mogą mówić o wielkim farcie. Najlepszy zawodnik gospodarzy, i w ogóle najlepszy na boisku, Bekas potężnie uderzył z 20 metrów, piłka trafiła w poprzeczkę tuż przy "okienku" bramki, a potem jeszcze w plecy Foltyna. Na szczęście nie wpadła do bramki, a jedynie "zatańczyła" przed linią bramkową i bramkarz Polaru zdołał ją złapać w ręce. Także Bekas trafił piłką poprzeczkę po przerwie, w 62. minucie. Tym razem strzelał z siedmiu metrów z półobrotu, a bramka po jego strzale aż się zatrzęsła.

To nie były jedyne świetne sytuacje, jakie zmarnowali zawodnicy z Konina. Majewski na przykład z kilku metrów nie trafił głową do bramki po idealnej centrze Bekasa. Ten sam zawodnik tuż przed przerwą przestrzelił, choć wydawało się, że już na pewno musi być gol.

Trener Aluminium Paweł Kowalski był po meczu wzburzony. - Trudno wytłumaczyć taką porażkę, szczególnie gdy naszych kilka ostatnich meczów, ze Szczakowianką czy ŁKS-em, zagraliśmy naprawdę dobrze - mówił. - Ale piłka nie lubi takich, którzy nie mają rozumu, a właśnie rozumu nam dziś zabrakło.

Marian Putyra chwalił waleczność swoich piłkarzy. - Zagrali z wielkim zaangażowaniem i determinacją - ocenił. - Nie graliśmy może w zbyt wielkim stylu, ale po pięciu przegranych meczach nie można oczekiwać piękna na boisku. Liczą się punkty. W naszej sytuacji one są najważniejsze - podkreślił.

W Polarze, oprócz Augustyniaka na pochwałę zasługużyli Romaniuk i Foltyn.

Aluminium Konin - Polar Wrocław 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 - Augustyniak (78).

Aluminium: Cierzniak - Majewski (84. Korzan), Witkowski, Bartnik - Wołczek (69. D. Wojciechowski), Lamberski, Giermasiński (61. M. Wojciechowski), Florek, Molek - Sztandera, Bekas.

Polar: Foltyn - Stawowy, Romaniuk, Hirsz, Boldt - Budka, Chrzanowski, Augustyniak, Ogórek Ż (65. Lis Ż) - Piątkowski (70. Ilków Ż), Pawlak (89. Anioł).

Sędziował: Grzegorz Szymański (Kielce). Widzów: 1000.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.