Koszykarze AZS-u o krok od finału play off!

Pokonując dwukrotnie Lafarge Nida Gips Kielce, atut własnej hali AZS wykorzystał w stu procentach. Do awansu do finału play off radomscy studenci potrzebują już tylko jednego zwycięstwa

Taktyka obu zespołów w pierwszym meczu była bardzo podobna. I radomianie, i kielczanie postanowili skupić się przede wszystkim na wyeliminowaniu rozgrywającego rywali. I tak też się stało, ale mimo indywidualnych opiekunów Piotr Kardaś i Mariusz Dymacz byli najlepszymi zawodnikami w swoich ekipach. Tyle tylko, że Kardasia wspierali też pozostali koledzy. Dymacza zbyt rzadko odciążali Rafał Gil i Łukasz Kasperzec.

O losach pojedynku zadecydowały dwie pierwsze jego kwarty. Gospodarze lepiej radzili sobie w obronie, dokładniej rozgrywali akcje ofensywne, częściej trafiając z dystansu. Goście postawili na kontrę i początkowo taka gra przynosiła powodzenie. Z biegiem czasu, kiedy AZS rzadko tracił piłkę w ataku, taka taktyka kielczan "wzięła w łeb".

Radomianie prowadzili w zasadzie od początku do końca spotkania. Kiedy w połowie pierwszej części widowiska "odjechali" przeciwnikowi na 21:12, wydawało się, że w pełni kontrolują przebieg wydarzeń na parkiecie. Tym bardziej że Łukasz Majewski ani razu nie pomylił się w rzutach za trzy punkty i z linii "osobistych", Kardaś zaliczał asystę za asystą, Wolczyk nie pozwalał na zbyt wiele Dymaczowi, a Piotr Plutka i Daniel Wall skuteczniej bili się na tablicach od Grzegorza Kija i Rafała Gila. Po przerwie, wziętej na żądanie trenera Lafarge Włodzimierza Środy, sytuacja jednak uległa zmianie. Kielczanie dość szybko odrobili straty i wydawało się, że powoli zaczynają znajdować sposób na "akademików". Że tak nie jest, udowodniła postawa gospodarzy w drugiej kwarcie. Żelazna obrona, twarda, na pograniczu faulu walka i niezła skuteczność w ofensywie gospodarzy nie tylko odbierały ochotę do gry kielczanom, ale nawet budziły w ich szeregach frustrację. W efekcie AZS wypracował bezpieczną przewagę, której nie oddał już do końca.

W drugiej połowie były oczywiście momenty, który mogły odwrócić losy spotkania. Dymacz zaczął trafiać z dystansu, Kij i Gil spod kosza, a w końcówce "przebudził się" słaby dotąd Łukasz Kasperzec. To był jednak łabędzi śpiew, bo na zdobycze kielczan reagowali natychmiast radomianie. Dobrą zmianę dał Karol Gutkowski, swoje robił Wolczyk, a pierwsze skrzypce grał Kardaś. Emocje były oczywiście do ostatniej syreny, bo oba zespoły zafundowały kibicom festiwal spudłowanych rzutów wolnych, ale nerwy na wodzy udało się utrzymać gospodarzom.

- Jutro nie przychodzę na mecz - trener AZS-u Piotr Bartnik wydawał się być wycieńczony psychicznie. - Oczywiście żartuję, ale mimo że prowadziliśmy przez cały czas, nerwowych chwil nie brakowało. Teraz to nie ma już żadnego znaczenia, bo wygraliśmy, ale chłopaków i mnie ten mecz kosztował naprawdę dużo zdrowia.

- Wiedzieliśmy, że czeka nas niesamowita walka - Łukasz Wolczyk po meczu prawie słaniał się na nogach. - Myślę, że dużą rolę odegrała w tym spotkaniu nasza determinacja, ambicja i wola zwycięstwa za wszelką cenę.

Przed spotkaniem rewanżowym kielczanie pojawili się w hali półtorej godziny przed meczem. - Chcemy trochę poćwiczyć rzuty - mówili zawodnicy.

Dwie pierwsze kwarty należały jednak do akademików, wśród których wyróżniali się pod koszami rywala Piotr Kardaś, Michał Wolczyk i Piotr Plutka. Trzecią kwartę radomianie przegrali 15:19 głównie za sprawą wyjątkowej dyspozycji rzutowej Łukasza Kasperca, który czterokrotnie trafił za trzy punkty. W ostatniej odsłonie znów dominowali radomianie, imponując w grze pod koszem rywala, a także w obronie.

- W obu spotkaniach zagraliśmy bardzo słabo na tablicach i w ataku. Widać było, że radomianie są bardziej zmotywowani i wykazują większe serce do gry. Dalszą rywalizacje widzę w czarnych barwach; obawiam się, że może się ona zakończyć w trzech meczach - powiedział trener Lafarge Nida Gips Włodzimierz Środa.

Kwarty: 23:20, 18:8, 17:22, 23:24

AZS: Majewski 20 (4), Kardaś 19 (2), Wolczyk 10, Wall 4, Plutka 2 oraz Wołoszyn 13 (2), Gutkowski 8, Kogut 5.

Lafarge: Dymacz 24 (4), Gil 15 (1), Kasperzec 15 (1), Kij 13, Fąfara 5 (1) oraz Krajewski 2, Jurczyk 0, Sowiński 0.

GRACZ MECZU

PIOTR KARDAŚ

Kapitana AZS-u widywaliśmy już w lepszej formie, ale i tak w najważniejszych momentach to on rządził i dzielił na parkiecie

Kwarty: 21:19, 19:8, 15:19, 17:10

AZS: Kardaś 18, Wall 14, Majewski 12, Wolczyk 2, Plutka 2 oraz Wołoszyn 16, Kogut 7, Gutkowski 0, Hebda 0, Pawlak 0.

Lafarge: Kasperzec 23, Kij 13, Gil 6, Fąfara 3, Dymacz 2 oraz Sowiński 7, Makuch 0, Jurczyk 0.

GRACZE MECZU

ZESPÓŁ AZS-u

Cała drużyna w równym stopniu zapracowała na sukces

Copyright © Agora SA