Bereś, Skoczylas: I love IV LIGA!

Owszem, lubimy wielki futbol. Primera Division, Premiership, Serie, Bundesligę. Zwodami Zidane'a, strzały Ronaldo, parady Toldo, główki Niemca z dziada pradziada, Klose. Najbardziej jednak lubimy swojskość półamatorskich zespołów.

Ot, na przykład miniona kolejka piłkarskiej czwartej ligi, w której w sobotę doszło do meczu sezonu: lider gościł u siebie wicelidera. Całe miasteczko od wielu dni żyło tym meczem, który był ogromnym wyzwaniem organizacyjnym. Gospodarze zadbali o wszystko. Żeby starczyło prądu na oświetlenie stadiony, na dwa dni odłączono prąd na dworcu kolejowym. Jeszcze ciekawiej rozwiązano sprzedaż biletów. Kasy dla bezpieczeństwa otoczyła policja i ochroniarze, po czym wpuszczono bandę karczychów z bejsbolami, którzy wykupili sobie bez kolejki wszystkie bilety. A policja i ochroniarze stali z boku i z niezwykłą wprost pilnością brali lekcję poglądową nt. użycia środków przymusu bezpośredniego.

Z tej okazji tak ważnego meczu miejscowi kibice zapowiedzieli (za pieniądze sponsora) stworzenie oprawy widowiska piłkarskiego, jakiej jeszcze nikt nie widział. I dotrzymali słowa, bo nikt tej oprawy nie zobaczył.

Mecz obfitował w jedną bramkę i chyba aż dwie sytuacje podbramkowe. Emocje sięgnęły zenitu pod koniec, gdy, aby zaoszczędzić na czasie, obrońca gospodarzy schodził z boiska jakieś cztery minuty, podając rękę wszystkim, którzy chcieli i nie chcieli. Wcześniej też nie można było narzekać. Najlepszy strzelec lidera przechadzał się dostojnie po murawie, a zawodnicy drużyny wicelidera wprost wychodzili ze skóry, aby nie pobrudzić sobie koszulek (żeby nie trzeba było ich prać przed następnym meczem). Że niby w meczu o wszystko powinno się gryźć trawę, gdy się przegrywa? Gryźć trawę to mogą krowy.

Nic dziwnego, że po porażce trener wicelidera, orzekł "że nie mają się czego wstydzić", a trener zwycięskiego lidera jak zwykle skromnie zauważył, że "było widowisko".

Jasne. Widowisko godne czwartej ligi.

Zaraz, jak to się nazywają drużyny, które w nim wzięły udział? Rudawa Zwierzyniec i Parostatek Dolny Mokotów?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.