Problemy z licencją trenera Lecha Czesława Michniewicza

- Pan Michniewicz musi skończyć kurs trenerski i obronić pracę dyplomową, wtedy dostanie licencję na prowadzenie zespołu ligowego - mówi szef szkolenia PZPN Henryk Apostel.

Szkoleniowcy obu zespołów - Franciszek Smuda i Czesław Michniewicz - nie mogli dotąd oficjalnie trenować swych ekip z powodu braku licencji. Obaj starali się jednak ostatnio o warunkową zgodę na prowadzenie swoich drużyn. Warunkową, bo nie skończyli szkoły trenerów przy Polskim Związku Piłki Nożnej. Dopiero kończą kursy, które są warunkiem licencji. A jednak przed niedzielnym starciem Lech - Widzew Franciszek Smuda zgodę dostał, a trener Lecha Czesław Michniewicz - nie.

Ten drugi poprowadził co prawda oficjalnie "Kolejorza" w spotkaniu z Groclinem Grodzisk Wlkp., ale tylko dlatego, że "pierwszy" trener Lecha Ryszard Łukasik (w rzeczywistości prowadzi on zespół juniorów poznańskiego klubu) wyjechał z drużyną młodzieżową na turniej do Holandii. - Władze klubu wysłały do PZPN pismo z prośbą, bym mógł być oficjalnie trenerem Lecha do końca sezonu. Dostałem zgodę tylko na mecz w Grodzisku, ale uzasadnienie tej decyzji do nas nie dotarło - mówi Michniewicz.

Uzasadnienie podaje wiceprezes ds. szkolenia PZPN, Henryk Apostel. - Pan Smuda prowadził już wcześniej drużyny ligowe, a poza tym zdobył trzy mistrzostwa Polski - mówi. - Ponadto ma on licencję A przyznawaną przez UEFA, zdobył ją jeszcze w Niemczech. Pan Michniewicz dopiero kończy kurs w Polsce - tłumaczy Apostel. Ale przecież trener Smuda też kończy ten sam kurs? - pytamy. - Niech pan nawet nie porównuje tych dwóch przypadków. Pan Michniewicz musi skończyć kurs trenerski i obronić pracę dyplomową, wtedy dostanie licencję na prowadzenie zespołu ligowego - ucina Apostel.

Szkoleniowiec Lecha do końca rozgrywek będzie więc prowadził poznański zespół nieoficjalnie. - Kryteria przyznawania licencji nie są jasne i zależą od dobrej woli PZPN. Gdyby chciano mi pomóc, to miałbym zgodę. A tak źle się z tym czuję, bo pracuję nie na swoje nazwisko - mówi Michniewicz.

Do skończenia kursu w szkole trenerów pozostała Michniewiczowi obrona pracy dyplomowej. Jej tytuł to: "System szkolenia młodzieży na przykładzie niemieckiego klubu Schalke 04 Gelsenkirchen". Termin obrony wyznaczono na 31 maja. Dzień później Lech zmierzy się w meczu rewanżowym finału Pucharu Polski z Legią Warszawa (jeśli drużyna ze stolicy awansuje do finału, to zostanie on rozegrany w ramach dwumeczu). Nie oznacza to jednak, że w tym pojedynku Michniewicz będzie mógł zostać wpisany do protokołu meczowego w okienku "trener Lecha". Licencje są bowiem przyznawane w PZPN tylko w czerwcu i grudniu...

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.