Podlascy koszykarze w ćwierćfinałach mistrzostw Polski juniorów

Wygraną koszykarzy ONA Łomżyczki 10 Łomża z Polonią Warszawa oraz wysoką porażką Rawbudu Instalu Białystok z Ochotą Warszawa zakończyły się pierwsze mecze ćwierćfinałowe mistrzostw Polski juniorów

Słabo zaprezentowali się w pierwszym pojedynku ćwierćfinałowym koszykarze Rawbudu, którzy w Warszawie ulegli miejscowej Ochocie 51:80.

- Mamy pecha do tej drużyny, w ubiegłym roku też z nią przegraliśmy - opowiada Zbigniew Maliszewski. - Wtedy ulegliśmy jednak dziesięcioma oczkami, które odrobiliśmy z nawiązką w Białymstoku. Tym razem będzie znacznie trudniej, choć nie takie cuda zdarzały się w hali SP 47 przy Palmowej. W ostateczności chciałbym wyjść z twarzą i wygrać rewanż, ale odpaść z dalszej rywalizacji.

W meczu Rawbudu z Ochotą wyróżniał się, nie tylko wzrostem (203 cm), Kamil Pietras. Ten reprezentant Polski kadetów zdobył dla swojej drużyny 35 punktów.

- Tylko Jakub Dziarnowski mógł nawiązać z nim wyrównaną walkę, ale szybko złapał komplet przewinień - dodaje Maliszewski. - Poza tym rzucił ledwie sześć punktów. Poniżej oczekiwań zagrał również Mariusz Ławreszuk, który zdobył tylko trzy oczka więcej. Na swoim poziomie zagrał Tomek Filipczuk, zdobywca 21 punktów. Nie sprzyjał nam także termin spotkania, chłopcy bardziej myśleli o świętach niż o grze.

Białostoczanie przed rokiem odpadli w półfinale mistrzostw Polski, na turnieju w Szczecinie przegrali decydujący o grze w finale pojedynek z Junakiem Włocławek (70:80), który wywalczył złoty medal mistrzostw. Tegoroczny skład białostoczan jest słabszy, a sukcesem byłby awans do półfinałów.

- Liga juniorska złożona z trzech drużyn jest dramatycznie słaba, gdyby nie występy w trzeciej lidze, chłopcy cofnęliby się w rozwoju - twierdzi trener Rawbudu. - W czwartkowym rewanżu z Ochotą, jeśli myślimy o rywalizacji w półfinale, musimy zagrać odważniej, a Dziarnowski musi powstrzymać Pietrasa.

Znacznie lepiej wypadli juniorzy Łomżyczki. We własnej hali odnieśli historyczny sukces, pokonując mistrza województwa mazowieckiego Polonię 89:87.

- To pierwsze zwycięstwo w Łomży z warszawską drużyną od dziesięciu lat, czyli istnienia naszego klubu - tłumaczy Edward Traskowski, trener koordynator łomżyńskiego klubu. - Mogło być bardziej okazałe, ale najskuteczniejszy w naszym zespole Łukasz Wilczyk (27 punktów) zszedł za faule z boiska i nie było komu rozgrywać.

Oprócz Wilczka na wysokim procencie skuteczności zagrał też Tomasz Gosiewski, którego dorobek wyniósł 18 punktów. Czy skromna zaliczka wystarczy w meczu rewanżowym?

- Wprawdzie drugi pojedynek zagramy dopiero za tydzień, ale już teraz koszykarze zapowiadają, że pojadą do stolicy po wygraną - dodaje trener Traskowski. - Oby to była prawda.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.