II liga piłkarska: Szczakowianka - Aluminium 1:0

Po trzech kolejnych porażkach piłkarze Szczakowianki zapomnieli, jak się gra w piłkę.

- W naszej sytuacji nie styl jest ważny, a punkty - przekonywał Albin Mikulski, szkoleniowiec drużyny z Jaworzna.

Jedyną bramkę gospodarze zdobyli dopiero na trzy minuty przed końcem spotkania.

Hubert Jaromin dokładnie wrzucił piłkę z prawego skrzydła, a Piotr Gierczak efektownym strzałem głową wpakował ją do siatki. - Mam nadzieję, że to nasz ostatni taki bezbarwny mecz. Słabiej zagrać już nie można - kręcił głową strzelec gola.

Stracona bramka bardzo zezłościła ambitnych piłkarzy z Konina. Trener Paweł Kowalski w przypływie bezradności kopnął bidon, który poszybował aż na środek boiska.

Waldemar Kruk, pomocnik Aluminium, zwymyślał sędziego i mimo że już siedział na ławce rezerwowych, zobaczył czerwoną kartkę. - Pretensje możemy mieć tylko do siebie. Za często patrzyliśmy na zegar - tłumaczył Robert Sztandera, obrońca drużyny z Konina.

Piłkarze Aluminium najbardziej żałowali okazji z pierwszej połowy. Sytuacje, jakie zmarnował Krzysztof Wołczek, śnią się zwykle napastnikom po nocach. Pierwszą okazję Wołczek wypracował sobie sam. Wymanewrował obrońców i chociaż do bramki nie miał więcej niż kilka metrów, trafił w szarżującego Andrzeja Bledzewskiego.

Za drugim razem Wołczek nie przewidział, że piłka po strzale Tomasza Bekasa odbije się od poprzeczki i spadnie mu tuż pod nogi.

Piłkarz Aluminium opanował piłkę, ale zamiast strzelać, delikatnie podał ją do rąk Bledzewskiego.

- Trochę zgłupiałem. Zaskoczyła mnie ta piłka, a nie powinna. Szkoda... W pierwszej połowie byliśmy lepsi, należały nam się bramki. Po przerwie zabrakło nam już sił i determinacji - ocenił Wołczek.

Wyczyny Wołczka zbladły jednak przy popisach Dariusza Kozubka. Skrzydłowy Szczakowianki, gdy na starość wyciągnie się w bujanym fotelu, pewnie nadal będzie się czerwienił na wspomnienie sytuacji z 35. minuty.

Radosław Cierzniak, bramkarz Aluminium, popełnił wtedy jedyny błąd w meczu. Zamiast wybić piłkę, trafił nią w Kozubka i tym samym zafundował sobie pojedynek sam na sam z lewoskrzydłowym Szczakowianki.

Kozubek miał dość czasu, żeby przyszyć guzik, mierzył jednak tak długo, że posłał piłkę obok słupka.

- Darek jest bardzo wrażliwy. Ostatnie niepowodzenia zespołu spowodowały, że stracił pewność siebie, ale on jeszcze pomoże nam wygrać nie jeden mecz - bronił piłkarza Mikulski.

Madrin Piegzik, który zastąpił Kozubka w drugiej połowie, zagrał o niebo lepiej. - Starałem się wykorzystać swój największy atut, czyli szybkość. Jestem niewysoki, więc gdy widzę przed sobą obrońcę, który ma 190 centymetrów wzrostu, długo się nie namyślam. Po prostu staram się go wyprzedzić. Szkoda, że tak długo czekaliśmy na gola, przez to graliśmy bardzo nerwowo. Za dużo pchaliśmy się środkiem. Raz poszła akcja skrzydłem i od razu był gol - opowiadał Piegzik.

- Lepiej zagrać słabo i wygrać, niż pozostawić po sobie dobre wrażenie, tak jak my w Szczecinie, i wrócić do domu bez punktów. Najważniejsze, że święta będą spokojne - podsumował Adam Kompała, pomocnik Szczakowianki.

Strzelec bramki

Gierczak (87.)

Składy

Szczakowianka: Bledzewski - Wiśniewski, Księżyc, Hosić (79. Bernardo), Wawrzyczek Ż - Chi-Fon (64. Chudy), Iwański, Kompała, Kozubek (46. Piegzik) - Gierczak, Jaromin.

Aluminium: Cierzniak - Bartnik, Majewski, Sztandera, Lamberski Ż - Kruk CZ (75. Korzan), Giermasiński Ż, Wołczek (71. Wojciechowski), Molek Ż - Bekas (81. Jasiński), Florek.

Widzów: 3,5 tys.

Zdaniem trenerów

Paweł Nowacki (II trener Aluminium): - Zemściły się niewykorzystane okazje z pierwszej połowy. Ogólnie mecz dobry, jeden punkt był w zasięgu ręki.

Albin Mikulski (Szczakowianka): - Trzy kolejne porażki odbiły się na psychice piłkarzy. Na boisku było widać, jak bardzo są spięci. Mecz na dobrym poziomie, szkoda że zagraliśmy tak nieskutecznie.

Pozostałe wyniki: Polar Wrocław - Pogoń Szczecin 0:3 (0:2), Arka Gdynia - Cracovia Kraków 1:0 (0:0), Stasiak Opoczno - GKS Bełchatów 0:1 (0:1), Tłoki Gorzyce - ŁKS Łódź 0:0.

Szczakowianka przystąpiła do rozgrywek z dziesięcioma punktami na minusie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.