Dariusz Fijałkowski: Staram się jeszcze troszeczkę tę formę podrasować. W sparingu, jak było widać, nie miałem w ogóle startów, ale na dystansie mogłem robić co chciałem i myślę, że jechałem dobrze.
- Tak, tak. Cały czas konsultowaliśmy się w czasie sparingu. Pod koniec zawodów było widać efekty. Wówczas też spasowałem wreszcie motocykl na wyjścia spod taśmy i było lepiej. Chodzi też o to, bym przeniósł środek ciężkości na starcie, bo za bardzo mnie podnosi.
- Hmm,....(po chwili zastanowienia). Nie, nie jechałem. Były jakieś tam towarzyskie zawody Kraków-Tarnów, ale to nie to, co będzie w poniedziałek w Toruniu.
- W Krakowie jest o tym cicho, bo wiadomo że żużel tam nie ma takich tradycji i nie stoi na takim poziomie, jak w Bydgoszczy. Może przez to podchodzę do derbów spokojniej. Będę się starał jechać na swoim poziomie. Kolegów z drużyny zapewniam, że zawsze będę pamiętał i szukał na torze miejsca dla nich, bo czasami mają żal do mnie o troszeczkę ostrą jazdę, ale ja inaczej nie jeżdżę.
- Nie, nie. Po prostu czasem się zdarza podjechać, ale wszystko jest ok.
- Zastępujący go Smith to wielka niewiadoma. Zobaczymy. Andy był ostatnio troszeczkę przygnębiony problemami rodzinnymi. Ale wierzę, że w Anglii podrasował maszyny i pokaże swoje umiejętności i zdobędzie wiele punktów.
- To było bodajże rok albo dwa lata temu. Na początku sezonu jeździliśmy z WKM Warszawa chyba ze Szwedami i było dobrze. Tor jest krótszy i bardzo się liczy start i pierwszy łuk. Przy dobrym spasowaniu będzie można z każdym powalczyć.