Mówi Sylwia Piontke, rozgrywająca Łącznościowca

Mariusz Rabenda: Niespełna półtora minuty przed końcem strzeliłaś bodaj najważniejszą bramkę meczu. Kilka sekund wcześniej byłaś ostro sfaulowana.

Sylwia Piontke: Chciałam się zrehabilitować za dwie straty piłek, które przytrafiły mi się nieco wcześniej. Byłam winna tego gola drużynie. Objęłyśmy prowadzenie 23:21 i byłyśmy już bardzo bliskie wygranej.

Akcję później - po tym, gdy rywalki przekroczyły czas rozgrywania piłki - trener wziął czas. Co do Was mówił?

- Żebyśmy grały spokojnie i długo trzymały piłkę, że jest już dobrze i wygramy ten mecz.

Czemu miesiąc temu gładko wygrałyście z Kolporterem, a dziś było tak ciężko?

- Bo rywalki wyciągnęły wnioski z tamtej przegranej. Zagrały bardzo agresywnie w obronie, zmieniły bramkarkę, która złapała sporo rzutów, zwłaszcza w pierwszej części.

Ten mecz pokazał, że walka o utrzymanie się w lidze będzie bardzo zacięta i wyrównana.

- Tak, ale my się utrzymamy.

A kto spadnie?

- Na pewno AZS Katowice i sądzę, że Kolporter Kielce, mimo że mają dobry skład i przed sezonem były kandydatkami do medali.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.