Anwil Włocławek - Spójnia Stargard 102:61

KOSZYKÓWKA. Nie było niespodzianki w rozegranym awansem spotkaniu Ery Basket Ligi. Mistrz Polski bez trudu pokonał ostatni zespół w tabeli

Zgodnie z terminarzem spotkanie powinno być rozegrane dopiero za dwa tygodnie, ale ze względu na udział Anwilu w europejskich pucharach klub poprosił o zmianę terminu. Stargardzianie nie robili przeszkód, bo i tak mieli małe szanse na wygraną. Później za to będą mieć więcej czasu na treningi i przygotowanie się do kolejnych spotkań.

Mecz od początku układał się po myśli włocławian. Przewaga Anwilu, grającego twardo w obronie i niebywale skutecznie (79 proc. skuteczności rzutów za dwa punkty), rosła z każdą minutą. Stargardzianie już w połowie drugiej kwarty wyglądali na zrezygnowanych. Na przerwę włocławianie schodzili, prowadząc 56:23.

Po zmianie stron Spójnia zagrała trochę lepiej, ale niewiele to pomogło. W 33. minucie gospodarze prowadzili 86:46 i niesieni dopingiem publiczności dalej powiększali przewagę. Setka "pękła" 40 sekund przed końcem meczu po rzucie Dusana Bocevskiego.

Kwarty: 27:14, 29:9, 24:19, 22:19.

Anwil: Wright 20, Blums 10 (1), Bocevski 9, Jahovics 3, Skele 2 - Witka 17 (1), Miszczuk 14, Szczotka 12, Kadziulis 11, Krstie 5 (1), Twierdziński 4, Raczyński 3.

Spójnia: Harrington 15, Nizioł 10 (2), Miller 10 (1), Sudowski 5, Stulga 2 - Mazur 6, Piechucki 6 (2), Morkowski 3, Kamiński 2, Hrycaniuk 2, Szagdaj 0.

Liczby obcokrajowców Spójni

38

taką skuteczność (3/8) w rzutach za dwa punkty miał Roland Miller. Jeszcze słabiej zaprezentował się w trójkach - 25 proc. (1/4)

24

tyle minut na parkiecie spędził center Gintaras Stulga. To o 13 minut więcej w porównaniu z meczem z AZS-em Koszalin. Stulga zdobył dwa punkty, miał pięć zbiórek, dwie straty, jedną asystę

0

Greg Harrington próbował czterokrotnie trafić za trzy punkty, ale za każdym razem piłka mijała celu. Z półdystansu szło mu dużo lepiej (5/6). Dodatkowo miał trzy przechwyty i cztery asysty

Copyright © Agora SA