Ostromecko/Astoria przegrywa 84:91 w Krakowie

Koszykarze Ostromecka/Astorii nie zdołali wygrać z niepokonanymi we własnej hali krakowianami, ale w ich grze widać nowego ducha.

- Mecz był ciężki. O wiele trudniejszy niż wcześniejszy z Polonią. - chwalił bydgoszczan Mariusz Karol, trener Unii/Wisły.

W pierwszej piątce Ostromecka/Astorii nastąpiły dwie zmiany. Kestutis Marciulonis zastąpił w roli pierwszego rozgrywającego Jacka Krzykałę, a jako silny skrzydłowy wystąpił drugi z Litwinów: Andrius Jurkunas.

Krzykała, co było niespodzianką, nie zagrał w Krakowie nawet sekundy. - To była tylko próba. Prowadzę przecież pierwszy mecz. Wcale Jacka nie przekreślam i z AZS Koszalin na pewno dostanie szansę - mówił po spotkaniu bydgoski szkoleniowiec Wojciech Krajewski. Kiedy obejmował zespół obiecał - Chcę z każdego z zawodników, z pożytkiem dla zespołu, wydobyć wszystko, co najlepsze.

Widać już zmianę w grze Ostromecka/Astorii w ataku. Krajewski postawił na indywidualne umiejętności Dantego Swansona i Marciulonisa. Większość punktów zdobyli po szybkich wejściach pod kosz. Obaj obrońcy zdobyli w sumie aż 50 z 84 punktów zespołu.

To głównie dzięki nim bydgoszczanie w 26 min spotkania wygrywali już 64:57 (po trójce Marciulonisa). Za chwilę Krajewski aż podskoczył i krzyknął "Trafić jeszcze", kiedy litewski rozgrywający był faulowany przez Piotra Szybilskiego, ale piłka po jego rzucie nie wpadła do kosza.

Na ostatnią kwartę bydgoszczanie schodzili prowadząc 70:63. To zasługa dobrej gry w ataku, jednak wielkim problemem zespołu była duża ilość fauli wysokich koszykarzy. Na parkiecie nie było już Jurkunasa (nie grał z powodu 5 fauli), a po cztery przewinienia mieli Tomasz Rospara i Paweł Wiekiera. Większość z nich sędziowie odgwizdali im po starciach z Michaelem Ansleyem.

- Uparcie dążyliśmy do gry podkoszowej i do tego, by wyeliminować wysokich w drużynie gości - mówi trener Unii/Wisły Mariusz Karol. Co najmniej kilka decyzji arbitrów w tych akcjach było kontrowersyjnych. Zdaniem szkoleniowca gospodarzy wszystko było w porządku - Uważam, że sędzia i tak zbyt łagodnie traktował twardą obronę gości.

A co pozostało ze starych grzechów Ostromecka/Astorii? Słaba gra na tablicach. Krakowianie wygrali zbiórki 38:22 - Przyniosło je rywalom przewaga "masy i ciała" - mówi Krajewski. Jeszcze gorzej wygląda porównanie ilości zbiórek na tablicy w ataku. Unia/Wisła zwyciężyła w tym pojedynku aż 16:4. To oznacza, że gospodarze mieli o 12 okazji więcej do ponowienia akcji i zdobycia punktów po swoich niecelnych rzutach.

Najbardziej brzemienna w skutki taka sytuacja miała miejsce 20 sekund przed końcem meczu. Wówczas, przy prowadzeniu krakowian 87:84, Ansley nie trafił drugiego rzutu wolnego, ale piłkę zebrał niestety Mujo Tuljković (aż 6 zbiórek w ataku). Po kolejnej akcji Unii/Wisły zrobiło się już 89:84. - Ciężki to był mecz, bo rywale byli agresywni i bardzo skoncentrowani. Przyznaję, że przynajmniej moje dwie zbiórki były bardzo cenne - mówił po spotkaniu Tuljković.

W tym tygodniu do Ostromecka/Astorii dołączy nowy środkowy, który ma wzmocnić zespół w kolejnym spotkaniu z AZS Koszalin. Obecnie największe szanse ma Amerykanin Vincent Jones (jego ostatnim klubem jest rosyjski Ural Great Perm).

Przegraliśmy bo...

wg Jarosława Kalinowskiego

... zabrakło wysokiego gracza.

wg Wojciecha Majchrzaka

.. zabrakło nam jeszcze konsekwencji głównie w obronie, czasami też w ataku.

Mówi trener Wojciech Krajewski

Atak - tak, obrona - nie

Wojciech Borakiewicz: Mówił pan przed wyjazdem do Krakowa na spotkanie z Unią/Wisłą, że to będzie sprawdzian tych zmian, jakie chce pan wprowadzić w grze zawodników. Czy zdali ten egzamin?

Wojciech Krajewski: Zdali. Na pewno nie na szóstkę, bo przecież mecz przegraliśmy, ale zdali.

Co bardziej, a co mniej się panu podobało w tej nowej grze Ostromecka/Astorii

- Atak. Rzeczywiście w tym elemencie spisaliśmy się nieźle. Rzuciliśmy dużo punktów. Prowadziliśmy nawet aż 11 punktami pod koniec trzeciej kwarty. Sprawdziły się więc te warianty gry ofensywnej ćwiczone przez ten czas, jaki jestem w Bydgoszczy.

Nie robiliśmy jeszcze obrony. W zachowaniach zawodników widzę różne szkoły jeśli chodzi o grę w defensywie. Trzeba teraz popracować nad obroną i jeżeli to wszystko złoży się w całość będę mógł powiedzieć, że udało się, to co zamierzyłem.

Mówił pan o różnych szkołach gry obronnej. Mógłbym pan to bliżej wyjaśnić?

- To dotyczy np. zachowań graczy podczas np. pick&rollu. Jeden trener każe puszczać rywala po linii, inny do środka. Trzeba to ujednolicić.

Zadebiutowało dziś dwóch nowych zawodników w pańskim zespole: Kestutis Marciulonis i Andrius Jurkunas. Jak pan oceni postawę tych koszykarzy w Krakowie?

- Sądzę, że ta ocena jest pozytywna. Zważywszy, że to był ich pierwszy mecz w Ostromecku/Astorii, wypadli dobrze. .

Ostromecko/Astoria popełniło aż o 10 fauli więcej niż rywale...

- Kłopoty z faulami były, ale jeśli sędziowie gwiżdzą moim zawodnikom tak kontrowersyjne przewinienia nie może być inaczej. Taki Rospara, czy Jurkunas stoi przy Ansleyu. Jest nieruchomy z rękami wyciągniętymi w górę. A facet wychodzi w górę z piłką, ładuje się w niego i jest nasz faul. Myślę, że krakowianie, zwłaszcza Ansley, byli pod ochroną arbitrów (skrzydłowy Unii/Wisły wykonywał aż 15 rzutów wolnych, przyp. red.)

Wydawało się np., że w momencie kiedy z powodu kontuzji musiał zejść z parkietu Brandun Hughes, uda się utrzymać tę 6-punktową wówczas przewagę?

- Wiadomo było, żę jeśli w Unii/Wiśle zabraknie na boisku Hughesa, grę na siebie weźmie Lewis Lofton. Pilnował go niższy Dante. I niestety ze strony innych moich koszykarzy zabrakło pomocy w obronie

Rozmawiał Wojciech Borakiewicz

Dla "Gazety"

Jarosław Kalinowski

Dostałem dziś szansę pokazania się od trenera. W sumie jestem zadowolony z siebie. Popełniłem w obronie dwa błędy, kiedy dałem się minąć i Hughes wszedł pod kosz. A gra w ataku? Rozgrywałem, podawałem. Akurat koledzy trafiali w tych momentach. Kiedy grałem, tzymaliśmy korzystny wynik. Przewaga nie stopniała. Było nieźle.

not. bor

Lewis Lofton

koszykarz Unii/Wisły

W czwartej kwarcie punkty rzucałem dzięki pomocy kolegów i publiczności. W karierze już mi się zdarzyło być rozgrywającym. Nie sądziłem jednak, że zostanę nim z przymusu po kontuzji Branduna w tak trudnym meczu. W końcu rozrzucaliśmy obronę rywali rzutami z dystansu. Dzięki temu mogłem penetrować strefę podkoszową i o wiele łatwiej grało się Mujo Tuljkoviciowi i Mike'owi Ansleyowi.

not. wak

UNIA/WISŁA KRAKÓW 91

OSTROMECKO/ASTORIA 84

Kwarty: 27:25, 19:23, 17:22, 28:14

Unia/Wisła: Hughes 24, Ansley 20 (1), Lofton 19 (3), Szybilski 9, Tuljković 9 oraz Żurawski 4, Sulowski 4, Seweryn 2

Ostromecko/Astoria: Swanson 30, Marciulonis 20 (1), Rospara 5, Jurkunas 3 (1), Bajdakow 2 oraz Wiekiera 13 (3), Majchrzak 8 (1), Kalinowski 3 (1), Arabas 0

Copyright © Agora SA