Bohaterowie i antybohaterowie polskiego futbolu 2010

Nadpiłkarz, transferowy ideał, milionowe osobliwości, dyletanci i prezes w obłokach... podsumowanie roku w polskiej piłce

Nadpiłkarz

Robert Lewandowski

Pędzi po sławę zbyt wielkimi susami, by porównywać go z jakimkolwiek, wyjąwszy bramkarzy, polskim piłkarzem z teraźniejszości lub nieodległej przeszłości. Odkąd przestał być nastolatkiem, każdego roku (2008, 2009, 2010) zdobywa ponad 20 bramek i występuje w blisko 50 meczach. Jesienią wskoczył do drużyny, w której ma szansę nadal bez przerwy wzbogacać kolekcję trofeów. Na razie nie przeżył sezonu bez łupów! W 2007 r. był królem strzelców trzeciej ligi i awansował z Pruszkowem do drugiej. W 2008 r. był królem strzelców klasę wyżej. W 2009 r. zdobył Puchar i Superpuchar Polski, a debiutując w tzw. ekstraklasie, został wicekrólem strzelców. W 2010 r. został mistrzem Polski i królem strzelców - najmłodszym po Juskowiaku od czterech dekad. W 2011, o ile świat się nie zawali, będzie mistrzem Bundesligi i zadebiutuje w Champions League. W 2012...

Transferowy (prawie) ideał

Rudnevs za Lewandowskiego

Ideał dlatego, że Polak wyjechał tam, gdzie naszych cenią, gdzie rodacy pomagają mu w aklimatyzacji, gdzie zaraz urośnie potęga rozbijająca się po Lidze Mistrzów, gdzie zapłacili Lechowi nie tradycyjne ochłapy, lecz rekordowe w naszej lidze ponad 4 mln euro. Ideał dlatego, że Rudnevs zastąpił Lewandowskiego - po stracie takiej gwiazdy kluby często cierpią latami - natychmiast, że kosztował drobne 350 tys. euro, że jego rynkowa wartość wzrosła już o kilkaset procent. "Prawie" ideał dlatego, że nigdy nie dowiemy się, czy gdyby Lech nie wziął Łotysza chwilę wcześniej, nie miałby za sobą pierwszej jesieni w Champions League.

Milionowe osobliwości

Ivica Vrdoljak...

Przeciwieństwo Rudnevsa. Tamten był śmiesznie tani, ten zaskakująco drogi. Niełatwo znaleźć inną ligę, w której transferowy rekord - milion euro - padł przy okazji pozyskiwania defensywnego pomocnika. Opłaciło się. Legia importowała stado obcokrajowców, sprawdził się jeden Chorwat. Pośród graczy bez nalepek z wysoką ceną warszawianie talentu rozpoznać nie umieją.

... Artur Sobiech

Nie osiągnął jeszcze nic, ale stał się milionerem, być może najlepiej zarabiającym - biorąc pod uwagę całą populację - 20-latkiem w kraju. Wystarczył jeden udany sezon w Chorzowie, by uwieść właściciela Polonii Warszawa, który w listopadzie grzmiał: "W Polsce piłkarze zarabiają zdecydowanie za dużo, biorąc pod uwagę to, jak pracują. Ćwiczą dwie godziny dziennie, a potem brylantynka na włosy i zakupy w galerii, bo szuflada wypełniona jest pieniędzmi".

Dyletanci

Prezesi klubów

Umieją zwalniać, ale nie umieją zatrudnić takiego, który by się nadawał. Trener pracujący obecnie w polskiej lidze jest zatrudniony średnio od... dziewięciu miesięcy. Poza wyróżnionym poniżej nikt nie utrzymuje stanowiska nawet dwa lata.

Trenerski Midas

Michał Probierz

To Jacek Zieliński zdobył mistrzostwo kraju i poszalał w Europie, ale ocenę za całokształt obniża słabowita jesień w kraju, która wykluczyła Lecha z walki o tytuł, zanim walka na dobre się rozpoczęła. Jagiellonia nie skompromitowała się ani razu, choć Probierz pracuje w warunkach - w porównaniu z luksusami poznańskimi - spartańskich. Puchar Polski (wiosna), Superpuchar Polski i godny występ w Europie (lato), pozycja lidera w tym sezonie (jesień), niepokonani na własnym stadionie (cały rok). Wszystkiego dokonali głównie wychowankowie, wypożyczeni lub przygarnięci z rynku za darmo - jak Frankowski (ósmy w snajperskiej tabeli wszech czasów), Grosicki, Kupisz (daję mu większe szanse na Euro 2012 niż ulubieńcowi mediów Grosickiemu), Hermes, Essomba, Lato, Burkhardt, Ncube, Sandomierski etc. I białostoczanie, którzy nigdy nie zbliżyli się nawet do podium ligi (w szczycie zajęli ósme miejsce), stali się jej sensacyjnym faworytem.

Prezes w obłokach

Leszek Miklas

Z przemyśleń szefa Legii, która od 2002 r. nie wyeliminowała przyzwoitego rywala w rozgrywkach pucharowych. O Lidze Mistrzów: "Skoro do fazy grupowej trafia Żilina, dlaczego Legia miałaby nie trafić? Nie jesteśmy piłkarsko gorsi". O Lidze Europejskiej: "na miejscu Lecha (...) dużo słabszych wyników byśmy nie mieli". Prezesowi, który w tym samym wywiadzie rozmarzył się o czterech-pięciu transferach za 10-15 mln euro (by "zaplanować" mistrzostwo Polski), dedykuję poniższą tabelę. Ligowców sklasyfikowałem według kosztu punktu zdobytego w kalendarzowym roku 2010 (wg budżetów na bieżący sezon).

Rok tradycyjnych działaczowskich skandali.czyli kwiaty dla Obilale

Więcej o:
Copyright © Agora SA