W ostatnim meczu grupy F grająca w rezerwowym składzie Brazylia przegrała z Rosją 0:3, która zajęła pierwsze miejsce w grupie. Brazylia jest druga, reprezentacja Stanów Zjednoczonych trzecia, a tabelę zamyka Kuba.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Bernardo Rezende nie zgodził się z tezą, że jego zespół wyszedł w rezerwowym składzie.
- Na tle innych zespołów mamy starszy zespół, dlatego musimy ostrożnie szafować siłami. Giba [nie grał z Rosją] rozegrał ostatnio dziewięć setów z rzędu, potrzebował odpoczynku. Podobnie Dante, którego potrzebuję zdrowego w półfinale. Ale to, że brakowało tych, czy innych zawodników wcale nie oznacza, że graliśmy juniorami czy głębokimi rezerwami. Przecież Vissotto czy Marlon to siatkarze z wyjściowego składu!
Z kolei trener Rosjan Vladimir Alekno przyznał, że zwycięstwo z Brazylią, bez względu na to, czy w najmocniejszym, czy nieco rezerwowym składzie, to dla jego drużyny wielki zaszczyt.
- Nie chcę tylko, by drużyna dzieliła takie mecze, jak ten z Brazylią na mniej i bardziej ważne. Dla nas każdy mecz jest najważniejszy, choć dla nas awans z grupy z pierwszego czy drugiego miejsca nie miał większego znaczenia. My chcemy wygrywać z każdym - powiedział Alekno.
Jakby na potwierdzenie słów szkoleniowca wypowiedział się kapitan Rosjan Taras Khtei.
- Wcale nie straciliśmy dziś wielu sił. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale teraz najważniejszy jest już następny mecz.
- Jutro gramy pierwszy finał. A jak się uda to w niedzielę kolejny - dorzucił zastępujący Gibę w roli kapitana Brazylijczyków Murilo. - Chcieliśmy w innym składzie sprawić niespodziankę, ale niestety nie udało się. Rosja była za mocna.
PODOBA CI SIĘ TEN NEWS? KLIKNIJ "LUBIĘ TO" PONIŻEJ I SPRAW, ŻEBY SPODOBAŁ SIĘ TEŻ TWOIM ZNAJOMYM!