Laurent Pluvy: Myślę, że oba były podobne. Zepter już we Francji udowodnił , że jest bardzo silną drużyną. Jestem bardzo zmartwiony końcowym rezultatem tym bardziej, że była to nasza czwarta porażka w ostatnich pięciu meczach. Do Wrocławia przyjechaliśmy po zwycięstwo i uważam, że mogliśmy wygrać.
- Graliśmy dobrze przez większą część spotkania. dopiero w końcówce popełniliśmy błędy, które zadecydowały o naszej przegranej. Nie udało nam się powstrzymać rzutów z dystansu rywali. Byli w tym elemencie bardzo skuteczni. Trafiali praktycznie z każdej pozycji.
- Myślę, że to nie ma znaczenia, czy Laurent Sciarra prowadzi grę czy ja. Gdy wychodzę na parkiet daję z siebie wszystko i gram najlepiej jak umiem. Przede wszystkim staram się grać dla zespołu. Nie przykładam dużej wagi do moich indywidualnych osiągnięć. Zależy mi głównie na tym, aby mój zespół wygrywał mecze.
- Muszę przyznać, że nie pamiętam abym oddał kiedykolwiek taki rzut wcześniej w równie ważnym spotkaniu. Zdarzyło się to po raz pierwszy. Byłoby miło, aby podobne rzuty przytrafiały mi się częściej. Jeszcze lepiej byłoby, gdybym tak zdobył punkty pod koniec meczu i aby zadecydowało to zwycięstwie mojego zespołu.
- Na pewno jest to dobry zespół, ale mimo wszystko chyba jeszcze za słaby na Final Four. Może jednak jeszcze sprawić niejedną niespodziankę w tych rozgrywkach.
Rozmawiał Dariusz Kopeć