Szef Paisan Rangsikitpho tłumaczył się z decyzji BWF: Nasza decyzja jest podyktowana względami estetycznymi. Chcieliśmy odróżnić mecze kobiet i mężczyzn. Nie było nigdy naszą intencją pokazywanie kobiety jako obiektu seksualnego. Nigdy nie określaliśmy, czy spódnice mają być krótki czy długie.
Zmiany w regulaminach Rangsikitpho tłumaczył chęcią zwiększenia popularności kobiecych meczów.
Dylemat szorty czy spódnice nie istnieje w tenisie kobiecym. Tu triumfują te drugie. Przykład Anny Kurnikowej (na zdjęciu poniżej) pokazuje, że szorty mogą być równie działające na męską wyobraźnię jak krótkie spódniczki.
Jeśli spódnice w badmintonie mają być objawem seksizmu, to o ileż bardziej zasługują na te oskarżenia firmy produkujące stroje dla lekkoatletek. Na bieżniach i skoczniach dominują odkryte brzuchy i skąpe obcisłe szorty.
Hokej na trawie od początku swojego istnienia stawiał na spódnice i sukienki. Nikt nie widział w tym seksizmu. Może dlatego, że hokeistki mają dowolność czy wybierają szorty czy spódnice.
Jeśli federacja badmintona oskarżana jest o seksizm, to jak nazwać federacje łyżwiarstwa figurowego. Tu dopiero kobiety zmuszane są do nieprzyzwoitych strojów (sędziowie punktują wrażenie artystyczne). W dodatku seksistowskim strojom towarzyszą mocno dwuznaczne figury.
W seksistowskich strojach prym wiedzie siatkówka plażowa. Tutaj kobiety muszą występować w strojach niemalże kąpielowych.
Głównym i największym przykładem seksizmu w sporcie są oczywiście cheerleaderki, które uatrakcyjniają przerwy w męskich - przeważnie - meczach.
Grid Girls to motorowa wersja cheerleaderek.