"Etap do sprzedania" - tak karykaturzysta francuskiej telewizji skwitował to, co wczoraj miało się wydarzyć w Tour de France. "Kupiłem go" - to kontynuacja tej samej karykatury już po zakończeniu etapu. Na rysunku z uniesionymi rękami Norweg Hushovd. Z trójki finiszujących zawodników w Bourg-en-Bresse był najszybszy. Wyprzedził Francuza Christophe'a Mengina zaledwie o ćwierć koła. Kilkaset metrów przed finiszem szykującemu się do sprintu Duńczykowi Jakobowi Piilowi wypadła z pedałów noga i o mało się nie przewrócił. W każdym bądź razie pozbawiło go to szans na wygraną.
Hushovd - młodzieżowy mistrz świata w jeździe na czas z 1998 roku - miał aż blisko 12 min przewagi nad peletonem. Wcześniej na metę przyjeżdżali jeszcze zawodnicy, z którymi już na początku etapu (4 km) zaczął ucieczkę. Taka przewaga nie jest wcale zasługą nadzwyczajnej wytrzymałości Norwega i spółki. Najlepsi szykowali się do dzisiejszej czasówki, a w grupie uciekającyh nie było nikogo z nich. Etap mógł wygrywać każdy, kto chciał, byleby nie był wysoko w klasyfikacji generalnej. - Jechałem dziś tak, by mieć większą siłę w nogach przed czasówką - przyznał bez ogródek Lance Armstrong.
1. T. Hushovd (Norwegia/Credit Agricole) 4:28.28;
2. Ch. Mengin (Francja/FdJ) ten sam czas;
3. J. Piil (Dania/CSC Tiscali) 5 s straty...
22. J. Beloki (Hiszpania/Once) 11.24 min. straty...
24. L. Armstrong (USA/US Postal)...
47. R. Rumsas (Litwa/Lampre)...
67. D. Baranowski (iBanesto.com)...
73. P. Wadecki (Domo Farm-Frites) wszyscy ten sam czas.
1. Armstrong 77:30.35;
2. Beloki 5.06;
3. Rumsas 7.24...
25. Baranowski 37.19...
42. Wadecki 1:11.28.