Wygrana Hoopu z Astronauts

Hoop-Blachy Pruszyński zagrał z mistrzem Holandii słabo, ale wygrał po rzucie w ostatniej sekundzie. Jednak, aby awansować i tak musi zwyciężyć w ostatniej kolejce w Opawie.

Wygrana Hoopu z Astronauts

Hoop-Blachy Pruszyński zagrał z mistrzem Holandii słabo, ale wygrał po rzucie w ostatniej sekundzie. Jednak, aby awansować i tak musi zwyciężyć w ostatniej kolejce w Opawie.

Skutek tak niskiej wygranej jest jeszcze jeden - pruszkowianie nadal mają ujemny bilans małych punktów i porażka w Czechach wyeliminuje ich z dalszej rywalizacji. Zajęcie miejsca za zawsze słabszym przecież Prokomem-Trefl Sopot oraz wicemistrzem Czech i mistrzem Holandii (ich łączne budżety chyba nie dorównują pruszkowskiemu) będzie bardzo słabym wynikiem.

Od jednej kompromitacji uratował już zespół Jacka Gembala wczoraj Jeff Stern, którego w tym zespole może za tydzień nie być. Szefowie klubu co prawda milczą, ale można się spodziewać, że po prawdopodobnym przyjściu Kordiana Korytka zabraknie miejsca dla niezdyscyplinowanego środkowego z USA.

Trener Gembal w każdym razie gorąco temu zaprzecza. - A czemu miałby odejść? - pytał po meczu. - Krzysiek Dryja może przecież grać jako skrzydłowy. Ja powtarzam Jeffowi: Czy Korytek jest Amerykaninem?

W każdym razie sam Gembal musiał przyznać, że w jego zespole najbardziej brakuje rozgrywającego. Zrobił to chociażby przesuwając na pozycję playmakera Mariusza Bacika. Mierzący 206 cm wzrostu skrzydłowy nie zszedł z boiska ani na chwilę. Miał w meczu osiem asyst, ale także cztery straty. A co gorsza, bardzo brakowało jego 15-20 punktów, jakie na ogół zdobywa. Tym razem zdobył tylko trzy z rzutów wolnych.

- Mariusz grał dobrze i nawet niepotrzebnie dał się usunąć w cień jako rozgrywający Antoine'owi Joubertowi. Z pełną świadomością podjąłem taką decyzję i będzie tak nie tylko w tym meczu. Nie mieliśmy kłopotów ze zdobywaniem punktów, tylko z obroną. Dlatego nie żałuję, że Mariusz mniej rzucił. Jarek Kalinowski w ostatnich meczach grał słabo i dlatego nie było go dzisiaj w składzie - tłumaczył Gembal.

Świetnie zagrał Stern, który też nie zszedł z boiska. (Trener Gembal wpuścił na nie tylko siedmiu graczy). Był skuteczny, szybki, dobrze bronił i świetnie zbierał (14 zbiórek). Lepiej zagrał też Oleg Juszkin. Reszta zespołu była jednak zdecydowanie mniej waleczna i bardziej chaotyczna od rywali. A przeciwnik tak naprawdę poza walecznością niczym nie imponował. Nie dziwi, że w Sopocie przegrał 30 punktami. Goście byli blisko wygranej, mimo że z gry mieli skuteczność 33 procent!

Po pierwszej kwarcie - wygranej przez Hoop 29:15 - można było się zastanawiać, jak pruszkowianie przegrali w Holandii różnicą 21 punktów. Po trzech kolejnych (łączna zdobycz: 34 punkty) wiadomo, że polski zespół musiał także tam zagrać słabo. Oby wykorzystał szansę, jaką ma w Czechach za tydzień. Czasu na przygotowania jest sporo, bo w niedzielnej ligowej kolejce pruszkowianie pauzują.

Hoop-Blachy Pruszyński - Ricoh-Astronauts Amsterdam 63:61. Kwarty : 29:15, 11:17, 13:9, 10:20. Punkty dla Hoopu : Stern 19, Joubert 15 (3), Juszkin 12, Hlebowicki 10, Bacik 3 oraz Dryja 4, Suski 0; najwięcej dla Astronauts : Harris 17 (3), McGuthrie 13 (1), Bannes 10.

adrom, Pruszków

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.