Salary cap w Polskiej Lidze Koszykówki

Polscy koszykarze mogą zarabiać najwyżej 20 tys. zł miesięcznie - porozumienie o takiej treści chcą podpisać kluby naszej ekstraklasy.

Salary cap w Polskiej Lidze Koszykówki

Polscy koszykarze mogą zarabiać najwyżej 20 tys. zł miesięcznie - porozumienie o takiej treści chcą podpisać kluby naszej ekstraklasy.

Przepis o 20 tysiącach złotych, jakie koszykarz może otrzymać w jakiejkolwiek formie (nie tylko kontraktu, ale także innych umów o pracę, o dzieło czy etatu dla żony), ma dotyczyć kontraktów podpisanych po 28 czerwca. Zawodnicy do 21 lat będą mogli zarobić tylko połowę tej kwoty.

- Chcemy pomóc słabszym klubom, które bez tego limitu będą mieć kłopoty - wyjaśnia szef Idei Śląsk Wrocław Grzegorz Schetyna.

Obecnie trwa dopracowywanie szczegółów dokumentu wzorowanego na NBA "salary cap" (czyli dosłownie "czapy na płace"). - Powinien być gotowy w ciągu dziesięciu dni. Muszą się pod nim podpisać wszystkie kluby - mówi prezes PLK i Polskiego Związku Koszykówki Marek Pałus. - Limit zarobków w ekstraklasie będzie elementem całej struktury zarobków w polskiej koszykówce. Już wcześniej obowiązywały limity na zarobki w niższej pierwszej lidze (5 tys. zł) i w II lidze (3 tys.). Zawodnicy muszą chcieć poprawiać swoją klasę, żeby zarabiać coraz więcej - motywuje prezes Pałus.

Z limitu mieliby być zwolnieni najlepsi zawodnicy, jak mówi Pałus, "istotni dla kadry narodowej". - Oczywiście listka nie jest zamknięta. Zawodników mogą na nią zgłaszać prezesi klubów i trener kadry narodowej - mówi Schetyna. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, na liście jest 14 nazwisk, kadrowicze, największe gwiazdy polskiej koszykówki. Nie ma na niej jednak m.in. takich zawodników jak Mariusz Bacik czy Cezary Trybański, którym zainteresowane są kluby NBA.

Jak PLK ma zamiar sprawdzać, czy porozumienie jest przestrzegane? - Nad przestrzeganiem porozumienia ma czuwać komisarz ligi, który ma dostęp do kontraktów. Ale być może kluby uznają, że potrzebny będzie audytor czy inna osoba zaufania publicznego. Za nieprzestrzeganie porozumienia ma grozić wysoka kara finansowa lub nawet relegowanie z ligi - mówi Marek Pałus.

Prezes twierdzi, że nałożenie limitu na zarobki polskich graczy jest tylko jednym z elementów budowania nowej ligi koszykarzy. Zarząd PZKosz wprowadził właśnie opłatę 10 tys. złotych (na rzecz PZKosz z przeznaczeniem na szkolenie młodzieży), która kluby będą zmuszone wpłacać za siódmego i każdego następnego obcokrajowca zgłaszanego do gry (prezesi klubów walczą, żeby trzeba było płacić dopiero za ósmego zawodnika z zagranicy). Razem z "salary cap" prezesi PLK mają także podpisać drugie porozumienie mówiące o tym, że kto nie rozliczy się (lub nie podpisze ugody) ze swoimi dłużnikami z sezonu 2002/03, nie będzie mógł wystąpić w lidze w kolejnym sezonie.

- Pięć lat zajęło klubom dojście do wniosku, że trzeba się ograniczyć w wydawaniu pieniędzy. Ale chcemy zadbać, żeby zawodnicy mieli też gwarancję, że dostaną obiecane pieniądze. I to będzie profesjonalizm z obu stron - twierdzi Pałus.

Jak na te regulacje reagują zawodnicy? - W tej sytuacji wyślę swoich zawodników za granicę. W lidze tureckiej, francuskiej czy belgijskiej, do których wysyłałem graczy spoza listy ustalonej przez PLK, zarabiali oni dużo więcej - mówi Tarek Khrais, agent ponad 20 czołowych polskich koszykarzy. - Wojciech Majchrzak grający ostatnio w Legii ma obecnie oferty z Grecji sporo powyżej limitu. Krzysiek Wilangowski w Turcji zarabiał dwa razy więcej. A obie ręce dam sobie uciąć, że Mariuszowi Bacikowi załatwię pracę we Francji za więcej niż pięć tysięcy.

Adam Romański: Po co ten limit?

Polscy prezesi postanowili walczyć z własną słabą wolą, przy okazji karząc zawodników. Kto im zabrania podpisywać tylko niskie kontrakty? Wprowadzają mechanizmy, których nikt nie jest w stanie sprawdzić, a na dodatek nieobowiązujące nigdzie na świecie.

Dzięki przemyślności prezesów w najbliższym sezonie wygnamy kolejnych dobrych polskich koszykarzy za granicę. W ich miejsce powitajmy kolejny zaciąg wędrujących po Europie za chlebem koszykarskich wyrobników, różnych Avlijasów, Kożeńców, Tankosiciów i Stulgów. Ich limit nie dotyczy.

Adam Romański

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.