Wimbledon: Porażka Kim Clijsters

Przed rokiem dwie Belgijki grały w dwóch finałach wielkoszlemowych turniejów. W Londynie gra już tylko Justine Henin. Kim Clijsters odpadła w drugiej rundzie.

Wimbledon: Porażka Kim Clijsters

Przed rokiem dwie Belgijki grały w dwóch finałach wielkoszlemowych turniejów. W Londynie gra już tylko Justine Henin. Kim Clijsters odpadła w drugiej rundzie.

Ubiegłoroczna finalistka Roland Garros (przegrała wtedy po zaciętej walce z Jennifer Capriati) nie dała rady Jelenie Lichowczewej. W pierwszym secie miała kilka szans, ale gdy Rosjanka obroniła dwa setbole i doprowadziła do tie-breaku wiadomo było, że łatwo nie będzie.

No i nie było. Tracąc pięć punktów z rzędu rozstawiona z numerem 5 Belgijka oddała seta, a w drugim prawie już nie istniała. Dla Belgów jednak i tak dobrze, że grająca w Wimbledonie w finale przed rokiem Justine Henin na trawie czuje się lepiej od koleżanki i pokonując wyraźnie Denisę Chladkovą nadal ma szanse tu się pokazać.

Panie biegają sobie po kortach, a tymczasem poza nimi toczą się dyskusje, w których główną rolę, jak zwykle zresztą, odgrywają pieniądze. Kilku członków brytyjskiego rządu skrytykowało nierówny poziom wynagrodzeń tenisistek i tenisistów obowiązujący w turnieju (z pulą nagród 12,97 mln dol.).

- Wimbledon daje zły przykład organizatorom innych imprez sportowych. Nie może tak być, że kobiety wykonujące równie ciężką pracę co mężczyźni otrzymują zdecydowanie niższe wynagrodzenie - powiedziała Patricia Hewitt z ministerstwa przemysłu.

WTA Tour, organizator profesjonalnych turniejów kobiecych, od czterech lat prowadzi kampanię na rzecz zrównania wynagrodzeń w najważniejszych imprezach w roku. W Wielkim Szlemie zasada ta obowiązuje na razie w dwóch z czterech turniejów: od ponad 20 lat w nowojorskim US Open oraz od dwóch w Australian Open w Melbourne.

W odpowiedzi na zarzuty o dyskryminację kobiet, dyrektor turnieju w Wimbledonie Tim Phillips stwierdził, że w bliżej przewidywalnej przyszłości nie widzi perspektywy zrównania wynagrodzeń.

Triumfator tegorocznego turnieju odbierze czek na kwotę 798 tys. dol., a zwyciężczyni rywalizacji kobiet o blisko 60 tys. mniej. Chyba jednak słusznie, bo mecze pań często trwają bardzo krótko, podczas gdy zdarza się, że panowie biegają po korcie i po pięć setów.

II runda

Kobiety:

J. Lichowczewa (Rosja) - K. Clijsters (Belgia, 5) 7-6 (7-5), 6-2; J. Henin (Belgia, 6) - Denisa Chladkova (Czechy) 6:2, 7:5; S. Farina-Elia (Włochy, 10) - B. Rittner (Niemcy) 6:3, 6:2; C. Martinez (Hiszpania) - P. Schnyder (Szwajcaria, 17) 6:1, 6:3;

M. Malejewa (Bułgaria, 19) - E. Gagliardi (Szwajcaria) 6:4, 6:3; T. Tanasugarn (Tajlandia, 20) - J. Kandarr (Niemcy) 6:3, 6:4; M. Casanova (Szwajcaria) - B. Schett (Austria, 29) 6:3, 3:6, 6:3. M. Tu (USA) - A. Widjaja (Indonezja) 7:6 (7-2), 7:5.

Mężczyźni:

L. Hewitt (Australia, 1) - G. Carraza (Francja) 6:4, 7:6 (7-5), 6:2; R. Schuettler (Niemcy, 17) - S. Sargsian (Armenia) 6:3, 6:0, 6:1; M. Kratochvil (Szwajcaria) - I. Labadze (Gruzja) 3:6, 6:0, 7:6 (7-4), 7:6 (7-5); R. Stepanek (Czechy) - R. Sluiter (Holandia) 6:3, 6:7 (5-7), 6:3, 6:3; J. Knowle (Austria) - J. Nieminen (Finlandia) 6:3, 6:4, 6:3; J. Vacek (Czechy) - M. Ancic (Chorwacja) 6:4, 6:4, 7:5.

T. Henman (W. Brytania, 4) - S. Draper (Australia) 3:6, 6:3, 6:4, 6:3

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.