Wisła kupuje Kalu Uche, sprzedaje Marka Zająca

Sezon dobiega końca, więc przy Reymonta zaczyna się transferowe zamieszanie. W środę rozmawiano o przyszłości Marka Zająca i Kamila Kosowskiego.

Wisła kupuje Kalu Uche, sprzedaje Marka Zająca

Sezon dobiega końca, więc przy Reymonta zaczyna się transferowe zamieszanie. W środę rozmawiano o przyszłości Marka Zająca i Kamila Kosowskiego.

W siedzibie Wisły SSA pojawił się menedżer Adam Mandziara, który zajmuje się interesami kilku krakowskich piłkarzy. Po spotkaniu z prezesami klubu Bogdanem Basałajem i Zdzisławem Kapką stało się jasne, że wbrew umowie turecki Denizlispor nie wykupi obrońcy Marka Zająca, a termin negocjacji mijał właśnie wczoraj.

- Turcy nie rezygnują z pozyskania Marka, ale chcą renegocjować kwotę - powiedział nam prezes Basałaj.

Działacze wicemistrza Polski zdementowali pogłoski, jakoby na rozmowy do Krakowa miał stawić się młody obrońca Amiki Wronki Mariusz Kukiełka, bo "nie jesteśmy nim zainteresowani".

Rozmawiano także o Kosowskim. - Adam Mandziara pytał nas o warunki, na jakich moglibyśmy go sprzedać zachodniemu klubowi - ujawnił prezes Wisły, ale nie chciał zdradzić, o jakich kwotach była mowa.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Mandziara jest w kontakcie z francuskimi Racing Club Strasbourg i Bastią. Obydwa kluby chciałyby pozyskać "Kosę", ale problem w tym, że oferują za mało. Wisła dosyć drogo kupiła Kosowskiego od Górnika Zabrze (około 3,5 mln zł), a od czasu występów w Zabrzu lewoskrzydłowy zrobił spore postępy, więc i cena powinna być wyższa. Podobno za kwotę mniejszą niż 3 mln euro (10,5 mln zł) Francuzi o wiślaku nawet nie mają co marzyć.

Działacze krakowscy prowadzą zaawansowane rozmowy w sprawie nabycia z Espanyolu Barcelona 20-letniego Kalu Uche. Uche ostatnio strzela gole jak na zawołanie i byłby istotnym wzmocnieniem wiślackiej jedenastki w rozgrywkach Pucharu UEFA. Na razie wiadomo, że nie opuści Krakowa, dopóki podopieczni Henryka Kasperczaka nie odpadną z rozgrywek pucharowych.

Prezes Basałaj zdementował podaną wczoraj przez Agencję Reutera informację, jakoby prowadzono "intensywne rozmowy" z Energie Cottbus w sprawie wytransferowania do Bundesligi Tomasza Frankowskiego. - To kompletne nieporozumienie, z Energie kontaktowaliśmy się 30 kwietnia, gdy finalizowaliśmy sprzedaż Radka Kałużnego - zaprzecza prezes. - Nie zgłosił się też do nas jeszcze żaden klub, który byłby zainteresowany pozyskaniem Maćka Żurawskiego.

Michał Białoński

Copyright © Agora SA