Tydzień w PLK: Historia dwóch zbiórek

Czy z jedną zbiórką na kwartę można walczyć o zwycięstwo w meczu finałowym PLK? Prokom-Trefl udowodnił w niedzielę, że można.

Tydzień w PLK: Historia dwóch zbiórek

Czy z jedną zbiórką na kwartę można walczyć o zwycięstwo w meczu finałowym PLK? Prokom-Trefl udowodnił w niedzielę, że można.

Sopocianie przegrywają po dwóch spotkaniach finału z Ideą-Śląsk Wrocław 0:2 (71:84 i 71:75), ale w niedzielę byli blisko wygranej. Prowadzili jeszcze trzy minuty przed końcem, o porażce zdecydowały dwie straty i chyba zbyt pochopne zbicie opadającej piłki przez Gary'ego Alexandra 22 s przed syreną. Ten rzut Dainiusa Adomaitisa mógł być niecelny.

Wracając do zbiórek. Dostarczone przez statystyków dane po meczu nr 2 wydawały się tak nieprawdopodobne, że prześledziliśmy zapis wideo z meczu. Chcieliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście Prokom - cały czas toczący wyrównaną walkę - miał w trzeciej i czwartej kwarcie łącznie trzy zbiórki, przez co w całym meczu przegrał walkę pod tablicami 13:34. Z naszych obserwacji wynika, że było jeszcze gorzej. Nie udało nam się znaleźć zbiórki zaliczonej w ataku Draganowi Markoviciowi, a pozostałe dwie zaliczyli rzeczywiście Tomasz Jankowski (w 25. min) i Darius Maskoliunas (w 36.). Przez te dwie kwarty Prokom wywalczył jeszcze cztery tzw. zbiórki zespołowe, kiedy po rzutach piłka wypadała na aut albo wybijali ją gracze Idei. Wrocławianie w tych dwóch kwartach mieli aż sześć zbiórek w ataku! Nie zdobyli przewagi tylko dlatego, że mieli sporo strat i marnowali wiele wolnych.

Polskie akcenty

Komentator "Gazety" na finały - trener Wojciech Krajewski - lubi wyławiać polskie akcenty w rywalizacji finałowej. Przy wprowadzonej przed tym sezonem "formule open" o Polaków w głównych rolach coraz trudniej. Na szczęście znakomita gra Dominika Tomczyka, dobra Macieja Zielińskiego i Piotra Szybilskiego, przyzwoita Tomasza Jankowskiego, Tomasza Wilczka oraz obiecująca Filipa Dylewicza - to sporo jak na finał. Polacy zdobyli jak dotąd 32 proc. pkt., zebrali 33 proc. piłek i przebywali na boisku 30 proc. minut.

Z innych Polaków na boisku Hali Ludowej znakomicie spisywali się sędziowie, choć w tym wypadku lepiej nie chwalić dnia przed zachodem słońca. Debiutujący w większości młodzi arbitrzy (trzej z nich będą mogli sędziować jeszcze ponad 15 lat) pozwolili na męską grę i panowali nad sytuacją. Analizując obraz TV z drugiej połowy emocjonującego meczu nr 2, trudno było wyłowić choćby jeden poważny błąd...

Rozliczenie typowania (cz. 1)

Przed finałem typowaliśmy, że wrocławianie wygrają w siedmiu meczach i rozpatrywaliśmy szanse obu zespołów w poszczególnych formacjach. Poniżej raport, jak nasze przewidywania spełniły się w pierwszych dwóch meczach.

Rozgrywający. Typowaliśmy: minimalnie Idea. Jak było: kontuzja Michaela Hawkinsa wyrównała sytuację, ale wcześniej zdecydowanie lepiej spisywali się playmakerzy Idei. Mimo niewielkiej stosunkowo liczby asyst, lepiej prowadzili grę. W gorącej końcówce w niedzielę Tomas Pacesas nie popełniał błędów takich jak Igor Milicić. Czy trener Eugeniusz Kijewski uwierzy ponownie w Alana Gregova?

Gracze obwodowi. Typowaliśmy: remis. Jak było: słabiej, niż się można było spodziewać, grają na razie Adomaitis i Aleksander Miłosierdow, ale jak zwykle w finale błyszczy Zieliński. W Sopocie odzyskał formę Dragan Marković, a światową klasę potwierdzają Josip Vranković (w ataku) i Darius Maskoliunas (w obronie). Łącznie - siły chyba wyrównane.

Zawodnicy podkoszowi. Typowaliśmy: remis. Jak było: wbrew naszym przewidywaniom - spora przewaga Idei. Wszystko za sprawą znakomitego Michaela Wrighta, który większość punktów i zbiórek w ataku notuje po prostych błędach sopocian (niepotrzebna pomoc innym graczom, brak zastawienia). A najbardziej kreatywny zawodnik wrocławian Dominik Tomczyk ogrywa wszystkich, którzy chcą go pilnować. Przy agresywnej obronie Idei daleko od tablicy piłka rzadko dociera do wysokich graczy Prokomu pod kosz, więc w ataku sopoccy wysocy także niewiele pokazują.

Trenerzy. Typowaliśmy: przewaga Idei. Jak było: wyraźna przewaga wrocławian. Bodaj największe braki w sopockim zespole widać w obronie zespołowej, a to przecież domena trenera. W defensywie strefowej ogromne dziury wykorzystywał nawet Piotr Szybilski, a w zwykłej - zbyt rzadko koszykarze pomagają sobie, a zbyt często mają do siebie pretensje. Przykładem dobrej pracy trenerskiej Andreja Urlepa są statystyki Idei z obu meczów (niemal identyczne, czyli wrocławscy trenerzy dobrze "programują" grę zespołu), a także gra Idei w czwartych kwartach - 28:20 w sobotę i 21:15 w niedzielę. Inny przykład: po przerwie dla Urlepa 3 min przed końcem meczu nr 2 Idea zdobyła szybko w wyraźnie zaplanowany sposób 5 pkt., a Prokom odpowiedział panicznym rzutem Vrankovicia z 7 m i dwiema kolejnymi stratami...

Finał w skrócie

ZAGADKA TYGODNIA. Maciej Zieliński stał się samodzielnym rekordzistą, grając już o mistrzostwo po raz dziewiąty. Jacy dwaj zawodnicy dotąd współliderowali z Zielińskim, mając na koncie po osiem finałów? Odpowiedź na końcu rubryki.

NAJLEPSZA LINIJKA W STATYSTYKACH. Dominik Tomczyk, Idea, mecz nr 2: 28 min, 17 pkt., 7/7 za dwa, 1/3 za trzy, 0/2 wolne, 6 zbiórek, 1 blok, 2 asysty, 1 przechwyt, 1 strata, 3 faule. Poza przestrzelonym jednym wolnym i jednym rzutem za trzy i śladowymi innymi statystykami wszystko to plon fenomenalnego występu Tomczyka w pierwszej połowie. Kto wie, czy w ten sposób nie ocalił wygranej dla Idei.

NAJGORSZA LINIJKA W STATYSTYKACH. Gary Alexander, Prokom, łącznie w dwumeczu: 52 min, 10 pkt., 5/12 za dwa, 0/2 wolne, 10 zbiórek, 3 bloki, 2 asysty, 0 przechwytów, 8 strat, 6 fauli. Amerykanin miał nawiązać mniej więcej wyrównaną walkę z Michaelem Wrightem, ale na razie przegrywa na wszystkich frontach z kretesem.

LIGA GAZETOWYCH TYPERÓW. Stan na 13 maja (243 mecze): "Rzeczpospolita" - 170 trafień; "Super Express" - 169; "Gazeta Wyborcza" - 168; "Przegląd Sportowy" - 168; "Za Trzy" - 167; "Sport" - 160; "Życie" - 158; "Superbasket" - 150.

W TERMINARZU. Oprócz meczów finałowych (na pewno dwóch, sobota i niedziela, godz. 17) odbędą się także na pewno dwa mecze o trzecie miejsce Degusta-Malfarb Ostrów - Anwil Włocławek (obecny stan rywalizacji 1:1). "Gazeta" typuje: w Ostrowie każdy z zespołów wygra jeden raz i o brązowych medalach zdecyduje mecz nr 5 w czwartek we Włocławku. Więcej o weekendowych meczach finału w piątkowej "Gazecie Sport".

KOŃCOWA KOLEJNOŚĆ W SEZONIE 2001/02: 5. Polonia-Warbud Warszawa, 6. Blachy Pruszyński Pruszków, 7. Legia Warszawa, 8. Spójnia Stargard, 9. Noteć Inowrocław, 10. Czarni Słupsk, 11. Azoty-Unia Tarnów, 12. Pogoń Ruda Śląska.

ROZWIĄZANIE ZAGADKI TYGODNIA. Jerzy Binkowski i Jarosław Zyskowski. Obaj jednak mają dużo niższą "skuteczność" w zdobywaniu tytułów niż Zieliński - Binkowski wygrywał tylko trzy, Zyskowski - pięć. Obecny kapitan Śląska przegrał tylko swój pierwszy finał - w 1989 roku.

Statystyki finału

W statystykach, które znalazły się w "Gazecie" w poniedziałek, podaliśmy błędne (zamienione) dane dotyczące osiągnięć Idei i Prokomu. Dzisiaj prawdziwa wersja.

Idea Prokom

79,5 punkty 71,0

32,0 zbiórki 21,5

14,0 asysty 12,0

4,0 bloki 2,0

8,5 przechwyty 8,0

12,5 straty 12,5

21,5 faule 22,0

49,6 z gry (w proc.) 46,5

33,3 za trzy (w proc.) 36,6

60,8 wolne (w proc.) 61,8

Najlepsi w finale:

punkty - Wright 20,5, Vranković 18,5

zbiórki - Wright 9,5, Alexander i Tomczyk 5,0

asysty - Milicić 4,0, Hawkins 3,0

bloki - Wright 2,0, Alexander 1,5

przechwyty - Milicić 2,5, Vranković i Zieliński 2,0

straty - Alexander 4,0, Adomaitis i Wright po 3,5

z gry - Kożeniec 75 proc. (3/4), Wright 67 (16/24), Tomczyk 65 (13/20), Jankowski 57 (8/14)

za trzy - Hawkins 67 proc. (2/3), Vranković 50 (5/10)

wolne - Ansley 3/3, Maskoliunas, Miłosierdow, Wilczek 2/2

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.