Zmiany w systemie rozgrywek Euroligi

KOSZYKÓWKA. Dwie grupy po 12 drużyn, dwie rundy play off oraz Final Four. W sumie minimum 22 mecze każdej z drużyn to wstępne propozycje systemu rozgrywek w przyszłorocznej Eurolidze

Zmiany w systemie rozgrywek Euroligi

KOSZYKÓWKA. Dwie grupy po 12 drużyn, dwie rundy play off oraz Final Four. W sumie minimum 22 mecze każdej z drużyn to wstępne propozycje systemu rozgrywek w przyszłorocznej Eurolidze

Ledwo co zakończyła się tegoroczna Euroliga (w finale Panathinaikos Ateny pokonał Kinder Bolonia), a już pojawiły się wstępne propozycje co do systemu rozgrywek w przyszłym sezonie. Od dłuższego czasu wiadomo było, że liczba drużyn zostanie zmniejszona z 32 do 24, dopiero teraz jednak pojawiły się pierwsze propozycje dotyczące formuły ligi. Najbardziej konkretna dzieli ligę na dwie grupy po 12 zespołów. Do dalszej fazy, która rozgrywana byłaby systemem play off, kwalifikowałoby się po osiem najlepszych drużyn. W pierwszej rundzie play off gra miałaby się toczyć do dwóch zwycięstw, natomiast w ćwierćfinałach do trzech. Idea wyłaniania mistrza w turnieju Final Four pozostawałaby bez zmian.

- Te propozycje to efekt rozmów, które były prowadzone przed i podczas Final Four - opowiada prezes rady nadzorczej Idei Śląska Grzegorz Schetyna. - Koncepcji jest kilka i nic nie jest przesądzone, ale uważam, że ta jest bardzo interesująca. Przede wszystkim to zupełnie nowa propozycja, wcześniej niepróbowana. Sprowadza się do tego, aby jak najwięcej drużyn jak najdłużej grało o coś.

Najważniejsza zmiana to powrót do systemu play off, którego nie było w minionych rozgrywkach. Rywalizacja toczyła się w grupach najpierw ośmio-, następnie czterozespołowych. Powodowało to, że sporo spotkań nie miało stawki, a zajęcie wyższego miejsca w pierwszej fazie rozgrywek nie dawało żadnej korzyści w kolejnych etapach. Teraz to ma się zmienić. Drużyny miałyby walczyć o jak najlepsze rozstawienie przed play off, lecz również zagwarantowanie sobie prawa gry w kolejnej edycji Euroligi. Dotyczyłoby to drużyn zakwalifikowanych do play off, a być może także tych, które w swoich grupach zajęły dziewiąte miejsca.

Propozycja podziału drużyn na dwie grupy oznacza również, że każdy z uczestników rozegrałby minimum 22 mecze. To dużo, gdyż dla porównania w minionym sezonie było to 14 spotkań. W tej sytuacji drużyny rozgrywałyby po dwa mecze w tygodniu: we wtorek i czwartek (oba we własnej hali lub oba na wyjeździe). Zespoły połączone zostałyby w pary (np. Barcelona z Realem Madryt) po to, aby podróże z meczu na mecz były jak najkrótsze.

W przyszłorocznej Eurolidze zapewniony udział ma jeden polski zespół. Nie zostało jeszcze rozstrzygnięte, czy będzie to mistrz Polski, czy imienne zaproszenie otrzyma Idea Śląsk Wrocław. Wiadomo jednak, że przy takim systemie rozgrywek, jaki jest proponowany w Eurolidze, musiałyby nastąpić zmiany w terminarzu Polskiej Ligi Koszykówki.

- Już ustaliliśmy w gronie szefów klubów, aby w lidze rozgrywane było maksymalnie jedno spotkanie tygodniowo - podkreśla Grzegorz Schetyna. - To powinno być wzięte pod uwagę przy ustalaniu terminarza, lecz nie oznacza to, że rezygnujemy z drugiej fazy rozgrywek. Po prostu całe rozgrywki powinny zostać bardziej rozciągnięte w czasie. Liga może trwać od września do czerwca.

Wrocławianie na pewno nie wzięliby udziału w rozgrywkach Ligi Adriatyckiej, do której zostali zaproszeni.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.