26-letni pomocnik Olympique Lyon był uważany za jednego z graczy przeciwnych bojkotowi. Minister sportu Roselyne Bachelot nazwała go "dobrym", który uległ presji ze strony "niedojrzałych liderów gangu". Jednak Toulalan wyznał, że to jego osobisty rzecznik prasowy pomógł kadrowiczom w napisaniu specjalnego oświadczenia, które odczytał potem selekcjoner Raymond Domenech.
- Spisałem wraz z kolegami z zespołu kilka słów, które wyrażały nasze zdanie o sytuacji w reprezentacji. Pomógł nam mój rzecznik prasowy, aby opinia publiczna zrozumiała nasze działania - wyjaśniał.
Trójkolorowi rozpoczęli protest po tym, jak z kadry za obrazę trenera wyrzucono Nicolasa Anelkę. Napastnik Chelsea w przerwie przegranego meczu z Meksykiem w fazie grupowej zaczął przeklinać na Domenecha, gdy ten udzielał mu wskazówek taktycznych. Wszystko przedostało się do mediów. - Kiedy zobaczyliśmy opis tej sprawy w L'Equipe wszystko zaczęło toczyć się bardzo szybko. Nie podobało nam się zachowanie Nicolasa, ale czasem tak się zdarza - stwierdził Toulalan.
Gracz Lyonu zdradził, że kadrowicze próbowali spotkać się z Domenechem, by zapobiec wyrzuceniu Anelki z reprezentacji, ale decyzja została podjęta błyskawicznie. - Do spotkania nigdy nie doszło - wyjawił. - Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni. Nie było liderów i stłumionych zawodników. Słyszałem, że Yoann Gourcuff był skonfliktowany z Franckiem Riberym, a ja musiałem ich rozdzielać. To bzdura - denerwował się Toulalan.
"Pier... się, skur..." - burknął Nicolas Anelka, gdy w przerwie przegranego 0:2 meczu z Meksykiem Raymond Domenech udzielił mu kilka porad taktycznych. Następnego dnia napastnik Chelsea wylatywał już do Londynu, choć zarzekał się, że nigdy nie wypowiedział takich słów. Był ósmym wykluczonym w historii mistrzostw świata.
W rozmowie ze Sky Sports News Anelka zapewnił, że kończy reprezentacyjną karierę. Gdy usłyszeli o tym jego koledzy z kadry, kapitan Patrice Evra wzniecił bunt. Zawodnicy zamknęli się w autokarze i nie wyszli na jeden z treningów. Evra pokłócił się też z trenerem przygotowania fizycznego, a inny gwiazdor drużyny - Franck Ribery - rozpoczął poszukiwania "zdrajcy", który przekazuje sekrety z szatni do mediów.
Francuska prasa wybuchła . Kadrowicze byli obrażani na wszelkie sposoby, wstydzili się ich sponsorzy. Domenech wyraził obawę, że niektórzy gracze nie wyjdą na ostatnie spotkanie fazy grupowej z RPA. Wielu zawodników usiadło na ławce, a po ostatnim gwizdku kolejny skandal wywołał sam Domenech, dla którego był to ostatni mecz w roli selekcjonera Trójkolorowych. Trener nie podał ręki swojemu vis-a-vis, Carlosowi Alberto Parreirze.
Za karę Les Bleus wracali z Afryki drugą klasą. Gdy wylądowali we Francji okazało się, że w kraju toczy się dyskusja o wyrzuceniu imigrantów z reprezentacji. Zainterweniował sam Nicolas Sarkozy. C.d.n.
Laurent Blanc da szansę Anelce?? ?