Piorunująca cisza zapadła w całym Rio de Janeiro po ostatnim gwizdku sędziego Yuichi Nishimury w ćwierćfinałowym meczu pomiędzy Holandią i Brazylią. Europejczycy wygrali 2:1 i wyeliminowali pięciokrotnych mistrzów świata. - To prawdziwy koszmar - podsumował płacząc komentator telewizji Globo.
Na ulicach Rio de Janeiro zaległa cisza, mocno kontrastująca z hałasem wuwuzeli i klaksonów słyszanych jeszcze w pierwszej połowie. Na plaży Copacabana zebrało się około 50 000 kibiców ubranych w narodowe żółto-zielone barwy. Po meczu płakali, i przecząco kręcili głowami odmawiając komentarzy. Ci, którzy zgodzili się porozmawiać z reporterami wyklinali trenera Dungę i Felipe Melo, który strzelił samobójczą bramkę i po brutalnym faulu został wyrzucony z boiska.
- Byłem bardzo zaskoczony całkowitym zakłóceniem równowagi emocjonalnej, jaki pokazał zespół po wyrównującej bramce - mówił w TV Globo były piłkarz Walter Casagrande.