Kaka - król asyst

- Spróbuję być najlepszym podającym tych mistrzostw i żeby Luis Fabiano był najlepszym strzelcem - zapowiada pomocnik Brazylii Kaka.

28-letni Brazylijczyk jest daleki od formy sprzed trzech lat, kiedy doprowadził AC Milan do zwycięstwa w Lidze Mistrzów i zasłużył na Złotą Piłkę dla najlepszego piłkarza występującego w Europie, ale w każdym meczu tych mistrzostw popisuje się "alchemicznym", pełnym maestrii zagraniem. W spotkaniu z Wybrzeżem Kości Słoniowej kompletnie zmylił czterech afrykańskich obrońców, podając do Robinho. Ta akcja zakończyła się golem Luisa Fabiano. Z Chile pomocnik Realu Madryt zagrał idealnie w tempo, na granicy spalonego do Fabiano.

- Zawsze szukam możliwości, żeby pomóc napastnikom, Robinho albo Luisowi. Taka jest moja rola w drużynie, nie polega ona na strzelaniu goli - mówi Kaka. Brazylijczyk wespół z Thomasem Müllerem prowadzi w klasyfikacji najlepszych "asystentów" mundialu, co usprawiedliwia jego słabszą grę. Trzy razy podawał przed golami kolegów.

On sam tłumaczy się kontuzją, z której leczył się jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw. Jej efekty były szczególnie widoczne w pierwszym meczu Brazylii - z Koreą Płn. Kaka był zagubiony. Kryzys już minął. - Z każdą chwilą czuję się coraz lżej na boisku, co dodaje mi wiary w siebie. Kilka razy przyśpieszyłem grę, indywidualnie zdecydowanie się poprawiam, tak jak to przewidywałem - opowiadał po poniedziałkowym meczu z Chile.

Jest jednak jedna rzecz, która niepokoi Brazylijczyków, a szczególnie trenera Dungę. Kaka zbyt łatwo karany jest kartkami - już trzema w swoich trzech mundialowych meczach. Ta, którą otrzymał z Chile, może skutkować - w przypadku kolejnej - dyskwalifikacją na mecz półfinałowy lub finałowy, jeśli Brazylia awansuje dalej. - Tak, to jest problem, nie chcę, żeby on był zawieszony. Muszę na ten temat porozmawiać z Kaką - zapowiedział Dunga. Trener "Canarinhos" ma jednak sporo pretensji do sędziów. - Żałosne, że gracze techniczni są karani, a ci, co rzeczywiście faulują - nie - skomentował kartkę lidera swojej pomocy w meczu z Chile.

Łatwe zwycięstwo reprezentacji zostało dosyć chłodno przyjęte przez brazylijskie media. "Brazylia robi postęp, ale nie zachwyca" - pisze dziennik "O Globo". "Nie mogło pójść łatwiej" - pisze w komentarzu dziennikarz największej brazylijskiej gazety. Dodaje, że rola bramkarza Julio Cesara została "zredukowana do roli widza". Niezbyt pochlebnie ocenia też grę Chilijczyków, zaznaczając, że przedtem wygrali oni z Hondurasem i Szwajcarią po 1:0.

"To był mecz bez strachu" - pisze internetowe wydanie "Folha de Sao Paolo", doceniając przede wszystkim grę obronną Brazylijczyków, która jest silnym punktem tej drużyny, jeśli nie najsilniejszym. "Brzydki mecz z ładnymi golami" - pisze "O Estado de Sao Paolo". Tylko sportowa gazeta "Lance" docenia wynik i grę drużyny Dungi. "Brazylijczycy byli autorami najlepszego meczu na tym turnieju i wielkiej formy, jaką pokazali: Robinho, Luis Fabiano, Kaka, Lucio i Juan".

W piątek Brazylia zagra w ćwierćfinale z Holandią. Pomarańczowi już się boją głównego faworyta mistrzostw. - Jestem pod wrażeniem bloku defensywnego Brazylii złożonego z sześciu piłkarzy i tej czwórki w ofensywie, która w każdej chwili może zrobić różnicę. Pierwszy raz w tym turnieju nie będziemy faworytem, ale jesteśmy tutaj w jednym celu - by zdobyć tytuł - powiedział trener Holandii Bert van Marwijk.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.