Mecz nr 5: Prokom Trefl Sopot - Legia Warszawa 82:72

Mecz nr 5: Prokom Trefl Sopot - Legia Warszawa 82:72

Kwarty: 12:19, 28:16, 24:20, 18:17.

Stan rywalizacji 3:2. Awans Prokomu.

Prokom: Maskoliunas 18 (3), Vranković 14 (2), Jankowski 9, Alexander 6, Milicić 0 oraz Marković 18 (3), Gregov 11 (1), Dylewicz 6. Legia: Williams 21 (2), Sinielnikow 13 (1), Majchrzak 5, Żurawski 4, Kazlauskas 2 oraz Wilson 15, Cielebąk 12, Karwanien 0, Żuk 0, Paprocki 0.

Koszykarz meczu: Darius Maskoliunas. Najlepszy mecz w sezonie.

W piątym, decydującym meczu pierwszej rundy play off koszykarze Prokomu pokonali Legię 82:72.

W półfinale Prokom spotka się z Anwilem Włocławek. W drugiej parze Idea zagra ze zwycięzcą piątkowego meczu Degusta - Polonia.

Koszykarze Prokomu wygrali mimo niedpowiedzialnego zachowania Igora Milicicia.

Pierwsza połowa była najbardziej nerwowa ze wszystkich rozegranych w tym sezonie w Sopocie. Od początku koszykarze obu drużyn byli bardzo zdenerwowani, za bardzo przejmowali się rangą spotkania.

Ogromnej presji już w 7 min. nie wytrzymał Igor Milicić, który chciał wymusić faul, a kiedy sędzia go nie zagwizdał, Chorwat rzucił się na arbitra. Za protesty i wulgarne słowa sędzia ukarał go przewinieniem technicznym, a ponieważ zawodnik nacierał dalej, wyrzucił z boiska. Pozostali gracze Prokomu, zamiast odciągnąć swojego pierwszego rozgrywającego, przyglądali się tylko sytuacji, a trener Eugeniusz Kijewski także atakował sędziego.

- Igor zachował się w taki sposób po raz pierwszy, zaskoczył nas. Dobrze, że mieliśmy przygotowany wariant z Maskoliunasem jako rozgrywającym - mówił Kijewski.

Mimo nieobecności Milicicia tylko 20 minut grał Gregov, który miał kłopoty z faulami. Sopocianie stracili swojego kluczowego gracza, a Legia grała bardzo dobrze, choć przy odrobinie szczęścia mogła prowadzić wyżej niż dziewięcioma punktami.

- O naszej porażce zdecydowały niecelny rzuty spod kosza, po których Prokom wyprowadzał kontry. Zamiast nas, ważne punkty zdobywali rywale - mówił trener Legii Jacek Gembal.

Dobrą zmianę dał w drugiej kwarcie Dragan Marković (obchodził akurat 28. urodziny), który rzucił w niej 13 punktów. Punktował również Darius Maskoliunas. Litwin zagrał chyba najlepszy mecz w sezonie, jednakowo angażował się w ataku i obronie.

Prokom odrobił starty w drugiej kwarcie, ponieważ trener Gembal zbyt długo trzymał na ławce rezerwowych Marcusa Williamsa. Co prawda Amerykanin nie trafił dużo rzutów (4/13 z gry), ale kiedy był na parkiecie, Legia grała lepiej. Jego drużyna momentami gubiła się również w obronie, pozwalała sopocianom na rzuty za trzy punkty z czystych pozycji. A ponieważ Marković, Maskoliunas i Josip Vranković trafiali, Prokom wypracował sobie przewagę, którą później kontrolował.

W końcówce straty próbowali jeszcze odrobić Williams i dużo lepszy po przerwie Lee Wilson (w drugiej połowie zdobyli 25 z 37 punktów swojego zespołu), ale było już za późno.

Copyright © Agora SA