MŚ 2010. RPA przeskoczyła żabę

Francja - RPA 1:2. Gospodarze zakończyli udział w mundialu zwycięstwem nad rozbitą reprezentacją Francji 2:1. Do 1/8 finału piłkarzom Carlosa Alberta Parreiry zabrakło umiejętności. - Jestem z tej drużyny dumny, czeka was wspaniała przyszłość - powiedział Brazylijczyk.

O RPA na mundialu czytaj na Sport.pl ?

RPA zdobyła na mistrzostwach świata cztery punkty. Od 1/8 finału dzieliły ją trzy bramki wbite Francuzom lub wyższa porażka Meksyku z Urugwajem. Francuzi wracają do domu z jednym punktem, golem i... bez reprezentacji.

Choć południowoafrykańscy kibice zdawali sobie sprawę, że po przegranym 0:3 meczu z Meksykiem szanse na wyjście z grupy są minimalne, i wydawali się spisywać reprezentację na straty, wczoraj jeszcze raz się zmobilizowali. Długo przed meczem dęli w wuwuzele, stadion w Bloemfontein zamienili w wielką ryczącą trąbę.

Brukowiec "Daily Voice" na pierwszej stronie umieścił zdjęcie ropuchy z głową Thierry'ego Henry'ego i tytułem: "Żeby ocalić nasze mundialowe marzenia, Bafana musi przeskoczyć żaby". Poważny "Times" pisał: "Dla RPA to mecz z gatunku "Wygraj albo giń"".

Pokonanie Francuzów okazało się łatwiejsze, niż ktokolwiek się spodziewał. Właściwie z wicemistrzami świata wygrały rezerwy RPA. Parreira w pierwszej jedenastce zmieścił pięciu piłkarzy, którzy z Meksykiem siedzieli na ławce.

Kluczowe okazały się jednak nie umiejętności gospodarzy, ale skala rozkładu reprezentacji Francji, która w RPA przypominała tutejsze taksówki. Trudno wskazać, które podzespoły w nich działają i jaka siła wprawia je w ruch. Jeździ się z pękniętą szybą (najczęściej przednią), drzwiami, które można otworzyć tylko od środka, dziurą w podłodze lub zepsutym mechanizmem odpowiedzialnym za zamykanie szyby. Lampki kontrolne na desce rozdzielczej bez przerwy sygnalizują awarie, na takie wady jak brak świateł stopu czy kierunkowskazów nikt nie zwraca uwagi.

Ten wrak prowadzi najczęściej kierowca, który nie ma pojęcia o topografii miasta, nawet jeśli chcesz dojechać do centrum, potrzebuje telefonu do przyjaciela, by go poprowadził.

Trener Raymond Domenech również przywiózł do RPA wrak, w którym nic nie działało, a kontrolki błyskały wszystkimi kolorami. Kierowcą okazał się francuski selekcjoner jeszcze gorszym niż tubylcy. Przebił nawet mojego faworyta - prowadzącego na bosaka, ignorującego sygnalizację świetlną i znaki drogowe.

Biorąc pod uwagę wszystko, co działo się na zgrupowaniu Francuzów, za sukces wczorajszego meczu można uznać, że żaden z piłkarzy nie rzucił się na kolegę z pięściami.

Domenech odesłał na ławkę sześciu piłkarzy. W tym kapitana Patrice'a Evrę i Erica Abidala, pomysłodawców zignorowania niedzielnego treningu w ramach protestu przeciwko wyrzuceniu z kadry Nicolasa Anelki, który w przerwie ostatniego meczu nazwał selekcjonera "skurw...". - Abidal powiedział, że jest wypalony i nie chce grać - wyjaśniał 58-letni trener.

Jemu również zabrakło na mundialu klasy. Po meczu nie podał ręki Parreirze, nie chciał wyjaśnić dlaczego.

- Powiedział, że obraziłem Francuzów. Nie wiedziałem, o co chodzi, wyjaśnił mi jego asystent. Gdy w barażu z Irlandią Francja strzeliła gola po zagraniu ręką Henry'ego, miałem powiedzieć, że nie zasłużyła na grę na MŚ. Nie przypominam sobie tego, ale to możliwe - opowiadał Parreira.

Francuzom, poza awanturami, nie udawało się w RPA nic. Wczoraj pierwszego gola stracili po błędzie bramkarza Hugo Llorisa, chwilę później czerwoną kartkę za nieumyślne uderzenie rywala łokciem dostał Yoann Gourcuff. Grający pierwszy mecz w RPA Djibrill Cissé niemal się rozpłakał. - Jest mi przykro ze względu na wszystkich ludzi lubiących reprezentację Francji. Na razie nie potrafię zanalizować tej porażki. Ostatnich dziesięć dni było dla nas ciężkich - powiedział Domenech.

Z takim rozklekotanym tworem biła się reprezentacja RPA. Do przerwy wygrywała 2:0, a w Rustenburgu Urugwaj prowadził z Meksykiem 1:0. Takie wyniki sprawiały, że do awansu brakowało gospodarzom już tylko dwóch goli.

Przy francuskiej obronie, której zdarzało się wczoraj popełniać błędy równie wielkie jak Korei Północnej w meczu z Portugalią, wydawało się, że cud może się zdarzyć.

Właśnie wtedy RPA potrzebowało jednak zagrać mądrze, wykorzystać na ile się da słabości rywali. Nic z tego, po jednej zmarnowanej szansie RPA bramkę zdobył Florent Malouda i sen gospodarzy o awansie ostatecznie się skończył. - Zrobiliśmy, co się dało, szkoda, że nie zaprezentowaliśmy tego z Meksykiem - powiedział uznany za gracza meczu strzelec drugiego gola Katlego Mphela.

RPA pożegnało się z MŚ zwycięstwem. Mieszkańcy, których pytałem, obiecują, że mundial nie przestanie ich obchodzić. Ich reprezentacja wkrótce będzie miała nowego trenera. - Dziękuję wam za wszystko, zapraszam na mundial w Brazylii. Chcę być waszym przewodnikiem w 2014 r. - powiedział ze łzami w oczach brazylijski trener.

Od lipca także francuską taksówkę poprowadzi nowy kierowca - Laurent Blanc. Pierwsze zadanie - dojechać na Euro 2012.

Wygraj Mundial! Załóż drużynę na Sport.pl i zgarnij 11 tys.! ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.