Francja na Sport.pl. Tutaj znajdziesz najnowsze informacje ?
Anelka został wyrzucony z reprezentacji francji po tym, gdy odpowiedział na uwagę trenera Raymonda Domenecha "sp... sk...". Większość reprezentantów kraju stanęła w konflikcie po stronie napastnika i nie wzięła udziału w treningu.
Rozmówca najpopularniejszego ostatnio francuskiego portalu sportowego zdradza kulisy niedzielnego strajku piłkarzy reprezentacji. - Byłem w autobusie w którym zamknęli się piłkarze. Jean-Pierre Escalettes (prezes federacji) i Raymond Domenech próbowali negocjować. Nie mogli nic zrobić. Piłkarze nie przestawali uderzać w szyby autokaru krzycząc do kierowcy, żeby ruszył. To było szalone - opowiada Monteil. Dodał, że trener bramkarzy Bruno Martini i odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne płakali za autokarem.
O liście, który ostatecznie odczytał Domenech wyjaśniający przyczyny strajku (niezgodę na wyrzucenie z mundialu Anelki) powiedział, że nie napisali go piłkarze. - Wstukali go w komputer. Nie ma tam żadnego błędu ortograficznego. To było wszystko przemyślane.
Wielu zawodników później żałowało decyzji. - Młodzi przyszli do pokoju Domenecha. Płakali. Powiedzieli, że żałują tego, co się stało. To byli młodzi. Nie podam ich nazwisk - dodał przedstawiciel francuskiej federacji.
Na konferencji prasowej o buncie wypowiedział się również selekcjoner trójkolorowych. Na poniedziałkową konferencję prasową przed meczem z RPA przyszedł sam. Nie było przy nim jak dotychczas żadnego piłkarza, nawet kapitana Patrice'a Evry. - Francuzi wolą oglądać piłkarzy jak grają, a nie mówiących przed kamerami - tłumaczył Domenech. Wiadomo jednak, że od soboty, czyli od dnia w którym "L'Equipe" zacytował wyzwiska jakimi obrzucił Domenecha Nicolas Anelka w przerwie meczu z Meksykiem, piłkarze trójkolorowych ogłosili bojkot mediów.
O wykluczeniu napastnika Chelsea trener Francuzów mówił stanowczo. - To była właściwa decyzja i popiera federację, bo nikt nie może w ten sposób się zachowywać. Sportowiec wielkiej klasy ma być przykładem - stwierdził Domenech.
Na pytanie dlaczego odczytał list piłkarzy odpowiedział: - Próbowałem przekonywać ich przez 45 minut, że to co robią jest głupotą, ale w pewnym momencie powiedziałem stop, koniec tej maskarady, wziąłem list i go przeczytałem, ale w żadnym wypadku nie popieram ich zachowania - dodał selekcjoner.
Nawet prezydent Nicolas Sarkozy ? interweniował w sprawie Francuzów