MŚ 2010. Strajk francuski

?Pier... się, skurwysynu? - powiedział Nicolas Anelka do Raymonda Domenecha w przerwie czwartkowego meczu Francja - Meksyk. Trener zdjął go z boiska, a federacja wyrzuciła z kadry. Zamiast wczoraj trenować, piłkarze strajkowali

Degrengolada francuskiej reprezentacji trwa. Według sobotniej "L'Equipe" po pierwszej połowie meczu z Meksykiem selekcjoner tłumaczył, co trzeba zmienić, ale wcale nie zamierzał zdjąć z boiska beznadziejnie grającego Anelki. "Żądał, by nie zmieniał notorycznie pozycji, ale grał na środku ataku bliżej pola karnego" - cytuje gazeta anonimowego informatora. Siedzący w rogu szatni napastnik Chelsea nie słuchał trenera, więc ten go ostrzegł, że zostanie zmieniony. Piłkarz odpowiedział: "Pier... się, skurwysynu". Domenech wprowadził na boisko André-Pierre'a Gignaca.

W piątek, jak gdyby nigdy nic, Anelka normalnie trenował z drużyną. Ale w sobotę o skandalu w szatni napisała prasa. Na popołudniowy trening reprezentacja wyszła już bez Anelki i Evry, który cały czas mu towarzyszył. Kapitan kadry jest jego bliskim przyjacielem. W sobotę napastnik Chelsea wyleciał do Londynu. Decyzję o wykluczeniu z kadry podjął prezes federacji Jean-Pierre Escalettes.

Z ponad 20 tys. głosujących w internetowej sondzie "L'Equipe" blisko 90 procent uznało decyzję o wykluczeniu z kadry 31-letniego piłkarza za słuszną. - Nigdy nie powinien już nosić koszulki reprezentacji Francji - stwierdził Michel Hidalgo, trener mistrzów Europy z 1984 r. - Debilne, żałosne, nieprzebaczalne. Można go za to tylko wywalić. Cantona mimo swych humorów [nazwał selekcjonera workiem gówna] jednak coś robił na boisku - komentował Just Fontaine, król strzelców mundialu z 1958 r.

Domenech bagatelizował wydarzenie. - To żaden konflikt - zapewniał w studiu telewizyjnym TF 1. Obok trenera w studiu był Franck Ribéry, bliski płaczu. Jak dzień wcześniej Patrice Evra tak i on stwierdził, że dla piłkarzy najważniejsze jest znalezienie "zdrajcy", który ujawnił tę informację prasie. - To będzie dla nas głęboki oddech ulgi - stwierdził pomocnik Bayernu.

Pierwszy podejrzany to Yoann Gourcuff. 23-letni rozgrywający Bordeaux we Francji jest uwielbiany, typuje się go na nową gwiazdę reprezentacji. Wewnątrz kadry jest jednak znienawidzony. "L'Equipe" ujawniła, że w samolocie z Polokwane, gdzie odbył się mecz z Meksykiem, miało dojść do bójki Gourcuffa z Ribérym. Dziennikarze telewizyjni wychwycili, że jeszcze nigdy 23-letniemu piłkarzowi nie podał ręki Thierry Henry, a nieoficjalnie mówi się, że to "klan Arsenalu" (Henry, Sagna, Gallas, Diaby) wymusił na Domenechu decyzję, by Gourcuff nie zagrał z Meksykiem.

Kolejnym podejrzanym o przeciek okazał się masażysta Robert Duverne. Reuters twierdzi, że tuż przed wczorajszym treningiem oskarżył go o to Evra. Duverne omal nie pobił się z kapitanem kadry, rozdzielił ich Domenech, po czym masażysto rzucił stoperem i sobie poszedł. Chwilę potem piłkarze zeszli z treningu, a piłkarze wystosowali (podpisany również przez Domenecha) komunikat do mediów. "Wszyscy bez wyjątku piłkarze reprezentacji chcą zaprotestować przeciw decyzji francuskiej federacji o wykluczeniu z mundialu Nicolasa Anelki".

Dyrektor reprezentacji Jean-Louis Valentin od razu podał się do dymisji. - Jestem zażenowany, jest mi wstyd. Wracam do Paryża. To jeden wielki skandal - dla federacji, dla drużyny, dla kraju - powiedział.

Włosi mogą awansować nawet bez zwycięstwa ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.