Nowa Zelandia niespodziewanie dosyć dobrze radzi sobie na MŚ w Afryce. W pierwszym meczu zremisowała po golu w 90 minucie ze Słowacją, teraz pierwsza strzeliła - już w 7 minucie sędzia podyktował dla nich rzut wolny z lewej strony boiska, w polu karnym Włochów fatalny błąd popełnił kapitan reprezentacji Fabio Cannavaro - upadając niemalże wystawił piłkę klatką piersiową do strzału Shane'owi Smeltzowi. A ten bezlitośnie to wykorzystał i Włosi przegrywali 0:1.
Dwie minuty później mistrzowie mieli łudząco podobną sytuację, ale 33-letni Mark Paston przytomnie obronił strzał Włochów. Swoją szansę miał także Giorgo Chiellini, ale jego bardzo niewygodny strzał z piątego metra powędrował wysoko ponad bramką Pastona.
Włosi mogli wyrównać także w 21. minucie - bardzo blisko szczęścia był Gianluka Zambrotta, który próbował pokonać bramkarza strzałem z daleka, ale piłka przeszła minimalnie nad poprzeczką.
Faworyci rzucili się do ataku tak, jak w meczu z Paragwajem (też remis 1:1), ale długo żadnych rezultatów to nie dawało - jedynie Riccardo Montoliwo trafił w słupek.
Włochy - Nowa Zelandia 1:1. Bramki z meczu
W końcu pomógł Włochom sędzia spotkania Carlos Batrez z Gwatemali, który uznał, że w polu karnym faulowany był Danielle De Rossi, który przewrócił się bez kontaktu z rywalem. Z rzutu karnego bramkę dla obrońców tytułu zdobył pewnie Vincenzo Iaquinta.
W drugie połowie "Squadra Azzurra" wciąż atakowała bramkę Nowej Zelandii, swoje sytuacje mieli Di Natale, Pazzini i Montolivo, których jednak strzały fenomenalnie bronił Mark Paston. W odniesieniu pierwszego w tym roku zwycięstwa Włochom nie pomógł także Mauro Camoranessi.
Wynik jest niewątpliwie kolejna sensacją mundialu w RPA.
Gdzie się podział prawdziwy Rooney ?