MŚ 2010. Antić zbawia Serbię

Gdy półtora roku temu Radomir Antić zaczynał pracę, przemawiał jak zbawiciel serbskiej piłki. - Razem z nowym szefem związku Tomislavem Karadziciem i policją chcę poradzić sobie z korupcją i bandytyzmem na stadionach - mówił były trener Realu Madryt, Atletico i Barcelony.

Wrażenia naszych specjalnych wysłanników do RPA - znajdziesz na blogach Rafała Steca i Michała Pola

Przeszłość Anticia miała gwarantować zakończenie okresu, w którym serbski związek przypominał organizację przestępczą, a jego szefa śmiało można było nazwać capo di tutti capi. Zvezdan Terzić, poprzedni szef serbskiego związku, od lat się ukrywa, prawdopodobnie w Czarnogórze. Poszukuje go Interpol. Gdy kierował OFK Belgrad, handlował punktami i masowo skupywał najbardziej uzdolnionych juniorów, obiecując im powołanie do młodzieżówki. Ci, którzy odmówili, o kadrze mogli zapomnieć. Gdy sprzedawał piłkarzy, nielegalnie pobierał idące w setki tysięcy euro prowizje.

Nie mniej pracy czekało na Anticia w reprezentacji. Przed pierwszym meczem poprzedniego mundialu Serbowie zajmowali się wszystkim, tylko nie futbolem. Gdy napastnik Mirko Vucinić doznał kontuzji, trener Ilija Petkovic zastąpił go swoim synem Duszanem, lewym obrońcą. Prasa oskarżyła selekcjonera o nepotyzm, presja była tak duża, że Duszan Petković zrezygnował z wyjazdu na MŚ. Potem Nemanja Vidić pobił się na treningu z Mateją Keżmanem. Serbia w Niemczech nie zdobyła punktu, straciła dziesięć goli. - Od zatrudnienia Anticia wiele się zmieniło. Dba o wszystko, jestem przekonany, że w RPA skupimy się tylko na grze. Trener ma autorytet, na zgrupowaniach panuje rodzinna atmosfera - mówi Milos Krasic.

Serbowie reprezentacji bez Anticia już sobie nie wyobrażają. W grudniu 62-letni szkoleniowiec przedłużył kontrakt do 2012 r. Ma pracować niezależnie od wyniku na mundialu w RPA.

Wygraj Mundial! Załóż drużynę na Sport.pl i zgarnij 11 tys.! ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA